Były rzecznik kadry uderza w PZPN Kuleszy, ujawnia kulisy. Ostre słowa
Jakub Kwiatkowski - były rzecznik prasowy oraz team manager reprezentacji Polski - w rozmowie z portalem WP Sportowe Fakty w ostrych słowach wypowiedział się na temat Polskiego Związku Piłki Nożnej. Jak przyznał, ze czasów prezesury Cezarego Kuleszy w naszej federacji zbyt mocno obecna była polityka. Obecny dyrektor TVP Sport wyjawił także zaskakujące kulisy dotyczące schyłkowej fazy jego pracy w polskiej centrali piłkarskiej.

Na początku grudnia ubiegłego roku w reprezentacji Polski i Polskim Związku Piłki Nożnej doszło do istnego "trzęsienia ziemi". Bo trudno inaczej nazwać zdymisjonowanie Jakuba Kwiatkowskiego - dotychczasowego team managera oraz rzecznika prasowego naszej kadry narodowej, które wywołało ogromne poruszenie. Został on nagle zwolniony po 11 latach pracy dla federacji, a wiele krytyki wywołało to, w jaki sposób ogłoszona została ta decyzja. W mediach społecznościowych pojawił się bowiem tylko krótki komunikat.
Decyzją selekcjonera reprezentacji oraz dyrektora Departamentu Komunikacji i Mediów Jakub Kwiatkowski zakończył współpracę z PZPN
Jakub Kwiatkowski szybko znalazł jednak nowe zatrudnienie, zostając de facto przy sporcie. W wyniku zmian, do których doszło w Telewizji Polskiej, został bowiem dyrektorem TVP Sport.
Jakub Kwiatkowski wprost o Polskim Związku Piłki Nożnej. Dyrektor TVP Sport ujawnia kulisy
Teraz w rozmowie z portalem "WP Sportowe Fakty" Jakub Kwiatkowski - już w nowej roli - wypowiedział się na temat swojego byłego pracodawcy - Polskiego Związku Piłki Nożnej. W wywiadzie stwierdził otwarcie, że federacja pod zwierzchnictwem prezesa Cezarego Kuleszy zbyt mocno weszła w politykę, przekraczając pewne granice, co w zły sposób przekładało się na działania całej organizacji.
Przede wszystkim nigdy w historii PZPN nie była tak mocno obecna polityka jak za czasów Cezarego Kuleszy. Oczywiście, duży związek sportowy musi utrzymywać pewne relacje z władzą, bo przecież nie żyje w próżni, natomiast w mojej ocenie w tym przypadku granice zostały mocno przekroczone
I dodał: - To - moim zdaniem - zaburzyło i wpłynęło na procesy zarządzania całym związkiem. A to się z kolei przełożyło na komunikację. Bo kiedy wybucha kryzys? Wtedy, kiedy dowiaduje się o nim opinia publiczna. A jeśli jakiś problem zostaje rozwiązany wewnątrz organizacji, to kryzysu nie ma.
Nowy dyrektor TVP Sport ujawnił także zaskakujące kulisy dotyczące swojego ostatniego etapu pracy w PZPN. Jak wynika z jego słów, nie miał on większego wpływu na decyzje dotyczące obszaru, za który był odpowiedzialny.
- W końcówce pracy w PZPN nie miałem już żadnej satysfakcji, byłem sfrustrowany niemożnością działania. Bycie rzecznikiem polega na zarządzaniu komunikacją, a ja na końcu nie miałem w ogóle na to wpływu. Ani na to, jaki się komunikat ukaże, kiedy i czy w ogóle się ukaże. A podstawową kwestią przy komunikacji kryzysowej jest mówienie prawdy i bycie otwartym na współpracę z mediami. A jak się popełniło błąd, trzeba umieć przeprosić. A pamięta pan, jak to wyglądało choćby przy okazji afery z zabraniem na pokład samolotu z reprezentacją pana Mirosława Stasiaka - przyznał.
Sprawa Mirosława Stasiaka odbiła się szerokim echem po wyjeździe reprezentacji Polski od Kiszyniowa, który zakończył się kompromitującą porażką 2:3. Na jaw wyszło bowiem, że skazany prawomocnym wyrokiem za działalność korupcyjną działacz znalazł się na pokładzie samolotu wyczarterowanego przez PZPN.


