Były reprezentant Polski wprost o aferze w kadrze. "Bardzo dziwna sprawa"
Wielka afera w reprezentacji Polski. Selekcjoner Michał Probierz bez podania przyczyn odebrał kapitańską opaskę Robertowi Lewandowskiemu. Ten w rewanżu zapowiedział, że nie zagra w biało–czerwonych barwach, dopóki trenerem będzie ten szkoleniowiec. – Trener sam sobie wrzucił tyle kamieni do ogródka, że nie wiem, czy da radę to odgarnąć – uważa Jacek Ziober, 46-krotny reprezentant Polski. – A Lewandowskiemu przy jego dorobku sportowym i tym, co osiągnął w piłkarskim życiu, takie rzeczy nie przystają. To decyzja nie do przyjęcia.

Sekwencja zdarzeń zaczęła się tuż po zakończeniu sezonu przez Barcelonę i tuż przed ogłoszeniem powołań na mecze z Mołdawią i Finlandią. Lewandowski uprzedził PZPN i zapowiedział, że w związku ze zmęczeniem ustalił z trenerem urlop. Na kapitana reprezentacji spadła krytyka ze strony mediów i kibiców. Zwłaszcza że drużynę czeka bardzo ważne wyjazdowe spotkanie o punkty w kwalifikacjach mistrzostw świata. Lewandowski przerwał urlop i przyjechał na pożegnalny mecz Kamila Grosickiego. Polska wygrała z Mołdawią 2:0.
Wydawało się, że sprawa została opanowana. Tymczasem w niedzielę wieczorem wybuchła bomba. "Decyzją selekcjonera nowym kapitanem reprezentacji Polski został Piotr Zieliński. Selekcjoner osobiście poinformował o swojej decyzji Roberta Lewandowskiego" - poinformował profil Łączy Nas Piłka należący do PZPN.
Na odpowiedź Lewandowskiego nie trzeba było sługo czekać. Kilkadziesiąt minut później też za pośrednictwem mediów społecznościowych przekazał informację, że "biorąc pod uwagę okoliczności i utratę zaufania do selekcjonera Reprezentacji Polski postanowił do czasu kiedy jest trenerem zrezygnować z gry w Reprezentacji Polski."
To prawdziwe trzęsienie ziemi w polskiej piłce i to tuż przed ważnym meczem kwalifikacji w Helsinkach. - To jest bardzo dziwna sprawa, ale pachniało tym dużo wcześniej. Już kiedy było pożegnanie Grosickiego. Lewy przyjeżdża, nie przyjeżdża, ma grać, ma nie grać, jest zmęczony, nie jest zmęczony. A wiadomo, że z Finlandią to ważne spotkanie, on musi odpocząć. No dziwne rzeczy się dzieją - uważa Jacek Ziober, 46-krotny reprezentant Polski. - Wybuchła ogromna afera. Wydaje mi się, że to pokłosie frustracji u zawodnika, bo piłkarz tego pokroju nie powinien sobie pozwalać na takie rzeczy. A przy jego dorobku sportowym i tym, co osiągnął w piłkarskim życiu, pewne rzeczy mu nie przystają.
Z wpisu Lewandowskiego wynika, że nie rezygnuje definitywnie z występów w kadrze, ale do czasu rozstania się kadry z trenerem Probierzem. Nie wiadomo jednak, kiedy to nastąpi. - On się nie obraża na kadrę. To jest pokazanie, że my się po prostu nie możemy dogadać z Probierzem. Te wszystkie mieszanki trenera ze składem. Ten gra, ten nie gra, wiecznie tłumaczenie, że czegoś szuka, które nic mi nie mówi jako byłemu piłkarzowi, a o kibicach już nie wspomnę. Żaden fan mi nie powie, że wie, o co chodzi w tej reprezentacji - dodaje Ziober. - To też było przyczynkiem do tego, że ten problem narastał. Wydaje mi się, że nie było czegoś takiego: siadamy, rozmawiamy w cztery oczy. A tak wciąż jakieś kroki za plecami się dzieją. Zabieramy opaskę Lewandowskiemu, dajemy Zielińskiemu. Czemu to ma służyć? Do czego i komu to jest potrzebne?
Ziober krytykuje decyzję Lewandowskiego o pójściu na urlop.
Dla mnie to była decyzja nie do przyjęcia. Przyjeżdżam i gram albo nie przyjeżdżam w ogóle żadnym samolocikiem. Jadę na wakacje i od trenera zależy, czy się na to godzi. A może po kilkunastu dniach będzie chciał, bym ja zagrał w spotkaniu z Finlandią, więc przyjeżdżam, na ten mecz, gram i wracam na plaże. To jednak musi być rozmowa krótka, w cztery oczy i nie potrzeba tego wywlekać na światło dzienne
~ mówi.
- Postępowanie Probierza też nie do końca mi się podoba. Ja naprawdę nie wiem, o co w tej kadrze chodzi. Co, gdzie, jak, po co, na co, kto z kim i do czego dążymy. Cały czas jest mowa, że mamy lepiej wyprowadzać piłkę później, że gra defensywna, że gra w środku pola. Trener wiecznie czegoś szuka, wiecznie coś mu nie pasuje i wiecznie ma jakąś wymówkę. Ile tego można słuchać - twierdzi Ziober. Jeżeli trener szuka problemów, to bardzo szybko je znajdzie. Z piłkarzami, z drużyną, bo widać, że już zaczęły kwasy. Jeden z drugim będzie chciał, a drugi z trzecim już. Będzie takie przeciąganie liny na swoją stronę. A my powinniśmy dążyć do jedności, do stworzenia kolektywu, a nie toczenia wewnętrznych wojenek. Trener sam sobie wrzucił tyle kamieni do ogródka, że nie wiem, czy da radę to odgarnąć - dodaje.