Kliknij w zapis relacji tekstową z meczu na żywo!Tu znajdziesz zapis relacji na żywo na urządzeniach mobilnych Konfrontacja Górnika z Lechią zapowiadała się, jako największy hit wkraczających w decydującą fazę rozgrywek Pucharu Polski. Zespół gospodarzy miał coś do udowodnienia jedenastce z Gdańska, z którą w tym sezonie już dwa razy przegrywał w lidze "do zera" (0-2 u siebie i 0-4 w Gdańsku). Co więcej, pojedynek był konfrontacją dwóch najskuteczniejszych snajperów w Ekstraklasie, czyli Igora Angulo i Flavio Paixao. Liderem klasyfikacji strzelców jest Hiszpan z Górnika (14 goli), ale Portugalczyk traci do niego tylko jedno trafienie. Oba kluby udanie zaczęły wiosenne zmagania w Ekstraklasie, Górnik wydostał się ze strefy spadkowej, a Lechia z przewagą siedmiu punktów zmierza po tytuł mistrza Polski, co jeszcze bardziej rozbudzało oczekiwania na emocjonujące widowisko przy ulicy Roosevelta, mimo że obie drużyny dzieli w tabeli aż 26 punktów. Mimo to przed pierwszym gwizdkiem sędziego Tomasza Musiała zespół gospodarzy szukał natchnienia w korzystnych statystykach, bowiem dotąd Górnik i Lechia sześciokrotnie mierzyły się w Pucharze Polski i czterokrotnie do dalszych gier awans świętowali "Górnicy". Mecz mógł kapitalnie rozpocząć się dla miejscowych, nim jeszcze wybiła pierwsza minuta. Angulo otrzymał świetne podanie w polu karnym i z ostrego kąta huknął na bramkę. Piłka leciała pod poprzeczkę, ale na wysokości zadania stanął Zlatan Alomerović, który między słupkami zastąpił Duszana Kuciaka. Serb przeniósł piłkę nad bramkę i gospodarze mieli tylko rzut rożny, z którego już nic nie wyniknęło. Po tym ostrzeżeniu lider Ekstraklasy nie forsował tempa, ale sprawnie był w stanie przedrzeć się w okolice pola karnego Górnika. A gdy była okazja, szukał też szans z dystansu, jak Paixao, którego mocne uderzenie, po rykoszecie, sprawiło nieco problemów Martinowi Chudemu. Przed upływem kwadransa, w ciągu dosłownie kilku minut, zapachniało golami dla obu zespołów. Najpierw zagrożenie, złym rozegraniem piłki, sprokurował Alomerović, a następnie Angulo nie zachował się w polu karnym, jak rasowy snajper. Po drugiej stronie "16" instynktu strzeleckiego zabrakło Filipowi Mladenoviciowi. Obrońca za długo składał się do mocnego strzału lewą nogą i piłka została zablokowana. W 20. min Angulo zmarnował kolejną, jeszcze lepszą okazję. Najpierw znakomicie zwiódł doświadczonego Błażeja Augustyna, po czym wpadł w pole karne i z kąta uderzył mocno na bramkę. Tym razem zabrakło mu precyzji, bo piłka leciała blisko ustawionego Alomerovicia, co ułatwiło Serbowi skuteczną interwencję. Golkiper gdańszczan pokazał dużą klasę, gdy kilka minut później zatrzymał zmierzający blisko słupka strzał głową byłego zawodnika Lechii Mateusza Matrasa, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Waleriana Gwilii, który świetnie wkomponował się w zabrzańską jedenastkę. W końcu doczekaliśmy się gola, a wszystko zaczęło się od bardzo kosztownej straty Greka Janisa Mystakidisa na połowie gości. Piłka trafiła pod nogi Jarosława Kubickiego, który od razu posłał bardzo dalekie i dokładne podanie do Maka, a pomocnik oddał z dystansu kapitalny strzał lewą nogą. Odchodząca od środka bramki piłka nabrała takiej rotacji, że Chudy właściwie był bez szans. Sporo winy ponosił za to obrońca Górnika Michał Koj, który krył Maka na tzw. radar i cofał się od rywala, zamiast doskoczyć i próbować zablokować uderzenie. Drugą połowę zespoły rozpoczęły w takich samych jedenastkach, z obu stron było dużo walki, ale jeszcze więcej chaosu. W końcu dobrze pod drugim polem karnym zachował się obrońca Górnika Boris Sekulić, zwiódł trzech rywali, ale strzał prawą nogą nie sprawił większych problemów bramkarzowi gości. Pierwszą decyzją trenera Stokowca było ściągnięcie na ławkę strzelca gola Maka, a wprowadzony Konrad Michalak mógł mieć imponujące wejście. W pierwszym kontakcie z piłką dynamicznie wbiegł w pole karne, jednak w ogóle nie trafił w bramkę. Równie dobrą okazję miał Augustyn, który po centrze z kornera uwolnił się spod opieki i główkował, ale skierował piłkę w środek bramki, gdzie ustawiony był Chudy. Ożywienie w poczynania gospodarzy również wprowadzili zmiennicy, a konkretnie Łukasz Wolsztyński i zawodnik z Ghany Ishmael Baidoo, szybko dochodząc do strzałów, ale nie na tyle dobrych, by odwrócić losy meczu. Kolejny raz dobrą okazję miał także Angulo, po świetnym podaniu w tempo od Wolsztyńskiego, lecz pilnujący go Augustyn dostawił nogę i zablokował strzał. Obrońca gości nie zdążył z interwencją kilka minut później, gdy z dynamiczną akcją w pole karne wpadł Jimenez, którego bezbłędnie zatrzymał dopiero Alomerović. Piłkarze trenera Brosza wyraźnie przejęli inicjatywę, ale nie mogli zdobyć bramki, która przedłużyłaby ich szanse na awans do półfinału Pucharu Polski. Gospodarze długo bez efektu bili głową w mur, za to lider Ekstraklasy ustalił wynik spotkania w 85. min. 19-letni Tomasz Makowski oddał bardzo dobry strzał z dystansu, piłka skozłowała metr przed interweniującym Chudym i bramkarz Górnika nawet nie dotknął futbolówki. Rzutem na taśmę, w ostatniej sekundzie piątej minuty doliczonego czasu gry, rozmiary porażki zmniejszył Angulo, trafiając do siatki z rzutu karnego. Pozostały trzy mecze ćwierćfinałowe odbędą się w terminie 12-14 marca, a zmierzą się w nich Odra Opole z Jagiellonią Białystok (12 marca; godz. 18), Raków Częstochowa z Legią Warszawa (13 marca; 18) i Puszcza Niepołomice z Miedzią Legnica (14 marca; 16.15). Mecze półfinałowe zostaną rozegrane w dniach 9 lub 10 kwietnia oraz 16 lub 17 kwietnia. Finał odbędzie się 2 maja na PGE Narodowym w Warszawie. AG Górnik Zabrze - Lechia Gdańsk 1-2 (0-1) Bramki: 0-1 Mak (33.), 0-2 Makowski (85.), 1-2 Angulo (90.+5 z karnego). Górnik: Martin Chudy - Boris Sekulić, Przemysław Wiśniewski, Paweł Bochniewicz, Michał Koj - Ioannis Mystakidis (59. Łukasz Wolsztyński), Mateusz Matras, Walerian Gwilia (84. Dani Suarez), Maciej Ambrosiewicz (59. Ishmael Baidoo), Jesus Jimenez - Igor Angulo. Lechia: Zlatan Alomerivić - Karol Fila, Michał Nalepa, Błażej Augustyn, Filip Mladenović - Michał Mak (58. Konrad Michalak) , Daniel Łukasik, Jarosław Kubicki, Tomasz Makowski, Flavio Paixao (91. Mateusz Żukowski)- Artur Sobiech (71. Jakub Arak). Żółte kartki: Lechia - Tomasz Makowski, Flavio Paixao. Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków). Widzów: 8462. Program 1/4 finału: 27 lutego, godz. 20.30, Górnik Zabrze - Lechia Gdańsk 12 marca, 18.00, Odra Opole - Jagiellonia Białystok 13 marca, 18.00, Raków Częstochowa - Legia Warszawa 14 marca, 16.15, Puszcza Niepołomice - Miedź Legnica