Koulouris rozgrywa właśnie swój drugi sezon w barwach Pogoni Szczecin. Pierwszy zakończył z 18 bramkami i trzema asystami na koncie. W tym przechodzi zaś samego siebie - już ma w dorobku 28 bramek. - Jest pracowity i skromny. Jemu woda sodowa nie uderza do głowy, gdy zdobywa hat-tricka. Przeciwnie - chce jeszcze więcej pomagać drużynie i strzelać kolejne gole. Ma świadomość, że w piłce nożnej wszystko szybko się zmienia i nie jest łatwo pozostać na topie. Widzę po nim, że jest skoncentrowany na swojej robocie. Oddałem mu w tym sezonie rzuty karne, a on je wykorzystuje. Cieszę się, że Pogoń ma takiego napastnika - chwalił Greka w rozmowie z nami Kamil Grosicki. Koulouris zna już smak bramki zdobytej na PGE Narodowym. Przed rokiem trafił przeciwko Wiśle Kraków, ale to okazało się zbyt mało - ostatecznie "Biała Gwiazda" wygrała 2:1 i zabrała puchar do Małopolski. - Byliśmy tu już przed rokiem i wtedy się nie udało. Od pierwszego meczu w tym sezonie mieliśmy cel nie tyle, by tu wrócić, ale aby zdobyć trofeum. To oczywiście wielka rzecz dla klubu, dla nas wszystkich. Nasze zobowiązanie jest takie, aby dać z siebie wszystko, aby zdobyć to, czego nie udało się zdobyć przed rokiem - zapewniał napastnik podczas czwartkowej konferencji prasowej. Puchar Polski. Koulouris o nietypowym problemie Grek podzielił się też z dziennikarzami niecodziennym problemem. - Mam pewien problem. Moja żona nie może się denerwować, bo jest w ciąży. W związku z tym poprosiłem, aby nie przychodziła na ten mecz, ale jest szalona i tu będzie. Nasze rodziny to ważna część naszej szatni. Najważniejsze będzie wygrać trofeum, a wtedy wszyscy będziemy szczęśliwi, łącznie z moją żoną - mówił z uśmiechem Koulouris. Finał Pucharu Polski rozpocznie się w piątek o godzinie 16:00. Jakub Żelepień, Interia