Przegrany przed rokiem finał Grosicki nazwał największą porażką w swojej karierze. Kapitan Pogoni obiecał sobie, drużynie i kibicom, że zrobi wszystko, aby wrócić na PGE Narodowy i naprawić to, co zostało zepsute. Doświadczony skrzydłowy słowa dotrzymał połowicznie. Doprowadził bowiem "Portowców" ponownie na PGE Narodowy, ale trofeum przeszło zespołowi koło nosa. Lepsza okazała się Legia Warszawa, która wygrała 4:3. Kiedy podczas konferencji prasowej zapytałem trenera Roberta Kolendowicza, o czym rozmawiał z Grosickim tuż po zakończeniu spotkania, ten z trudem powstrzymywał łzy. - Najbardziej jest mi żal Kamila. Wiem, jaką pracę wykonał, żeby przyprowadzić zespół tutaj. Wy często widzicie go tylko na boisku. Ale ja wiem, ile on robi poza boiskiem, poza fleszami aparatów i kamer - powiedział Kolendowicz łamiącym się głosem. Następnie, już w strefie mieszanej, udało nam się porozmawiać z samym Grosickim. Kapitan wyszedł do dziennikarzy i podzielił się na gorąco swoimi wrażeniami. Finał Pucharu Polski. Kamil Grosicki podzielił się wrażeniami po porażce - W tamtym roku przepraszałem za postawę drużyny. Teraz mogę być tylko dumny z moich kolegów. Wróciliśmy na PGE Narodowy, po raz kolejny wystąpiliśmy w finale. Robiliśmy wszystko, żeby wygrać, ale niestety Legia miała więcej jakości i więcej indywidualności - powiedział piłkarz. - Strzeliliśmy trzy gole, które nic nam nie dały, bo straciliśmy cztery. Jest nad czym pracować - dodał. Grosicki docenił też wsparcie ze strony trybun. - Dziękuję naszym kibicom za wsparcie, bo atmosfera była niesamowita. Myślę, że ich doping przejdzie do historii, podobnie jak i sam finał, bo było to znakomite widowisko - zakończył.