Pogoń Szczecin walczyła dzielnie, ale ostatecznie musiała uznać wyższość Legii Warszawa. Stołeczni wygrali na PGE Narodowym i odzyskali Puchar Polski po dwóch latach. "Portowcy" nadal czekają natomiast na pierwsze trofeum w swojej historii. Porażka była bardzo bolesna dla Roberta Kolendowicza, trenera Pogoni. - Chcę wam powiedzieć tylko jedną rzecz. To samo powiedziałem piłkarzom. Jesteśmy źli rozczarowani, spodziewaliśmy się czegoś innego. Marzyliśmy o tym, żeby zabrać puchar do Szczecina, ale niestety w sporcie nie zawsze dostajesz to, czego chcesz - zaczął Kolendowicz. Finał Pucharu Polski. Robertowi Kolendowiczowi łamał się głos Im dłużej trwała konferencja, tym trudniej trenerowi Pogoni było utrzymać emocje na wodzy. Wyraźnie łzy cisnęły mu się do oczu. - Dostaliśmy kolejny cios, ale zawsze po nich się podnosimy. Jutro znowu wstanie słońce, a my będziemy walczyć. Na razie trudno mi o tym mówić, ale będziemy myśleć o naszej dalszej drodze w Ekstraklasie - dodał. Kiedy zapytałem Kolendowicza o to, co powiedział Kamilowi Grosickiemu tuż po spotkaniu, trener milczał przez kilka sekund. Później z trudem wydukał: - Najbardziej jest mi żal Kamila. Wiem, jaką pracę wykonał, żeby przyprowadzić zespół tutaj. Wy często widzicie go tylko na boisku. Ale ja wiem, ile on robi poza boiskiem, poza fleszami aparatów i kamer - powiedział Kolendowicz łamiącym się głosem. Jakub Żelepień, Interia