Boruc, który w środę ogłosił zakończenie kariery reprezentacyjnej, teraz może w pełni skupić się na występach w klubie. A "Wisienki" nie spisują się ostatnio najlepiej. Jeszcze do niedawna nikt nie zaliczał ich do grona drużyn walczących o utrzymanie, ale po czterech kolejnych porażkach w lidze mają już tylko cztery punkty przewagi nad strefą spadkową. W tym sezonie zespół z Bournemouth stracił już 51 goli i jest pod tym względem drugą najgorszą ekipą w Premier League. Pierwszą jest walijski klub Swansea City (56), którego bramkarzem jest... Łukasz Fabiański. "Łabędzie" też zagrożone są spadkiem - zgromadziły 24 punkty i tracą dwa do zespołu Boruca. O ile jednak Swansea City może liczyć na co najmniej remis w sobotnim meczu z 11. w tabeli Burnley (godz. 16), to zadanie Bournemouth jest o wiele trudniejsze. Naprzeciw niego o 13.30 staną "Czerwone Diabły", które nie przegrały w lidze od 23 października (0-4 z Chelsea Londyn). Licząc wszystkie rozgrywki, Manchester United jest zwycięski w sześciu ostatnich spotkaniach, w których siedem goli zdobył Ibrahimović. W niedzielę strzelił dwa ekipie Southampton w finale Pucharu Ligi (3-2). "Po to tu przyszedłem. Żeby wygrywać. I wygrywam. Im więcej, tym większą mam satysfakcję. Kiedy jesteś starszy, zaczynasz jeszcze bardziej to doceniać. Wielu uważało, że w Anglii mi już nie będzie dobrze szło, ale ja dalej robię swoje" - powiedział po tym meczu 35-letni Szwed. Również w sobotę, o 16, w "polskim meczu" broniący tytułu zespół Leicester City podejmie Hull City. Piłkarzami gospodarzy są Bartosz Kapustka i Marcin Wasilewski, którzy jednak nie mieszczą się w pierwszym składzie nawet po zwolnieniu włoskiego trenera Claudio Ranieriego i przejęciu jego obowiązków przez Craiga Shakespeare'a. Z kolei tej zimy do Kingston upon Hull przeniósł się Kamil Grosicki. To ważny mecz dla obu ekip, które są bezpośrednimi rywalami w walce o utrzymanie. Hull ma 21 punktów i zajmuje przedostatnią pozycję, natomiast "Lisy" z Leicester, które w poniedziałek w ładnym stylu pokonały Liverpool 3-1, zgromadził 24 "oczka" i są na 15. miejscu. Najciekawiej w tej kolejce zapowiada się mecz pogrążonego w kryzysie Liverpoolu z Arsenalem. Gospodarze bardzo dobrze rozpoczęli sezon, ale 2017 rok jest dla nich na razie zupełnie nieudany. W ostatnich siedmiu meczach ligowych "The Reds" odnieśli tylko jedno zwycięstwo i spadli na piąte miejsce. Do sobotniego rywala, z którym zmierzy się o 18.30, tracą wprawdzie tylko punkt, ale Arsenal ma do rozegrania jeszcze jeden zaległy mecz. W 1. kolejce tego sezonu w Londynie Liverpool wygrał 4-3, ale daleko podopiecznym Niemca Juergena Kloppa do formy z tamtego okresu. Z kolei Arsenal nie radzi sobie w ostatnim czasie najlepiej z czołowymi drużynami w Premier League. "W takich meczach ostatnio nie byliśmy najlepsi. Teraz mamy szansę to zmienić. Przede wszystkim trzeba mieć pozytywne nastawienie. Musimy skupić się na tym, jak chcemy grać" - powiedział trener "Kanonierów" Francuz Arsene Wenger. Prowadząca w tabeli, mająca 63 punkty Chelsea Londyn swój wyjazdowy mecz rozegra w poniedziałek, a rywalem będzie lokalny rywal West Ham United. Drugi Tottenham Hotspur, który traci do "The Blues" 10 punktów, podejmie Everton w niedzielę o 14.30. O 17 Manchester City (52 pkt) zmierzy się na wyjeździe z ostatnim w tabeli Sunderlandem.Wyniki, terminarz i tabela Premier League