Sprawdź sytuację w Pucharze Anglii We wczesnych fazach Pucharu Anglii obowiązuje zasada jednego meczu - przegrywający odpada. Gdy spotkanie kończy się remisem, nie ma dogrywki czy rzutów karnych. Po prostu organizuje się kolejny mecz, na boisku rywala. Takie spotkanie było potrzebne w czwartej rundzie Pucharu Anglii. W pierwszym meczu Liverpool zremisował bezbramkowo na własnym stadionie z West Hamem i o awansie do kolejnej fazy musiał zdecydować rewanż.I długo niżej notowany West Ham stawiał zacięty opór przyjezdnym. Właśnie piłkarze Slavena Bilicia pierwsi trafili do siatki. Tuż przed przerwą prowadzenie dał im Michail Antonio.Po zmianie stron do ataku ruszyli piłkarze Juergena Kloppa. Ich napór przyniósł efekt nadspodziewanie szybko, bo już w 48. minucie wyrównał Coutinho. I choć obie strony próbowały, to do końca wynik nie uległ zmianie. Pomóc chciał nawet sędzia, który doliczył aż osiem minut, ale do rozstrzygnięcia potrzebna była dogrywka.W pierwszej części znakomitą szansę miał Cristian Benteke. Po błędzie w szeregach West Hamu miał sytuację sam na sam z Darrenem Randolphem, ale bramkarz okazał się lepszy. W drugiej doskonałą okazję zmarnował Daniel Sturridge, a Klopp przy bocznej linii rwał włosy z głowy. Gdy wszyscy spodziewali się, że do rozstrzygnięcia potrzebne będą rzuty karne, w ostatniej minucie dogrywki dał o sobie znać Angelo Ogbonna. Były klubowy kolega Kamila Glika wykorzystał wrzutkę Dimitra Payeta i trafił do siatki. Tym razem przy bocznej linii szalał Slaven Bilić, który aż podskakiwał z radości.W 1/8 finału Pucharu Anglii West Ham zmierzy się z Blackburn Rovers.