Premier League - sprawdź terminarz, wyniki oraz tabelę! Starcie na The Hawthorns nie obfitowało w wielkie emocje. Piłkarze grali tak, jakby dopiero wstali od świątecznych stołów. Pierwszą okazję na zdobycie bramki miał Philippe Coutinho, ale w 25. minucie nie trafił nawet w światło bramki Bena Fostera. Osiem minut później, Brazylijczyk spróbował technicznego uderzenia, ale efekt był podobny. W 35. minucie, szansę na strzelenie gola mieli gospodarze. Jake Livermore obsłużył podaniem Hala Robsona-Kanu, ale ten uderzył za lekko, aby zaskoczyć Simona Mignoleta. "The Reds" nie dali jednak rywalom więcej okazji i tuż przed przerwą udowodnili, że ich pozycja w tabeli nie jest przypadkiem. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, piłkę głową zgrał Lucas Leiva, a z piątego metra do bramki West Bromwich skierował ją Roberto Firmino. W 57. minucie, liverpoolczycy mogli podwyższyć prowadzenie. Po podaniu Firmino fatalne pudło z najbliższej odległości zaliczył jednak James Milner. Dziesięć minut przed końcem spotkania, gospodarze mogli skarcić drużynę Juergena Kloppa za minimalizm. Po zagraniu Salomona Rondona przed szansą stanął Matt Phillips, ale świetne wyjście z bramki zanotował Mignoleta, który odbił piłkę na rzut rożny. W doliczonym czasie gry "The Baggies" postawili wszystko na jedną kartę. Przy rzucie rożnym, w polu karnym Liverpoolu zameldował się bramkarz West Bromwich. Rozegranie nie było udane, a fenomenalną szansę na postawienie "kropki nad i" miał Alberto Moreno, który fatalnie spudłował na pustą bramkę. Dzięki wygranej, "The Reds" wrócili na podium w tabeli Premier League. Liverpool ma 66 punktów - o dwa więcej od Manchesteru City, ale rozegrał jedno spotkanie więcej od "Obywateli". Do drugiego Tottenhamu traci z kolei pięć "oczek". West Bromwich jest ósme i jest pewne utrzymania ligowego bytu na przyszły sezon.