Było to starcie drużyn broniących się przed spadkiem. Spotkał się 19. i 16. zespół Premier League. Występujące tu jedenastki w historii bezpośrednich pojedynków spotkały się ze sobą 11 razy. Drużyna WBA (”The Baggies”) wygrała aż cztery razy, zremisowała sześć, a przegrała tylko raz. Na pierwszą bramkę meczu nie trzeba było długo czekać. Szczęście uśmiechnęło się do zawodników WBA w 11. minucie spotkania, gdy Kyle Bartley zdobył pierwszą bramkę. W zdobyciu bramki pomógł Conor Gallagher. W 19. minucie sędzia wskazał na jedenasty metr, ale Pascal Groß spudłował fatalnie. Niewykorzystany karny na pewno nie pomógł drużynie w odbudowywaniu morale. Pierwsza połowa zakończyła się skromnym prowadzeniem drużyny WBA. Kibice Brighton&Hove FC nie mogli już doczekać się wprowadzenia Adama Lallanę. W bieżącym sezonie ten pomocnik wchodził już jako rezerwowy dziewięć razy. Murawę musiał opuścić Alexis Mac. W 61. minucie Aaron Connolly został zastąpiony przez Dannego Welbecka. Na 18 minut przed zakończeniem drugiej połowy w drużynie WBA doszło do zmiany. Grady Diangana wszedł za Matta Phillipsa. W 75. minucie karnego dla Brighton&Hove FC nie wykorzystał Danny Welbeck strzelając obok bramki. Chwilę później trener WBA postanowił bronić wyniku. W 79. minucie postawił na defensywę. Za napastnika Matheusa Pereirę wszedł Branislav Ivanović, typowy obrońca, który miał pomóc swojej drużynie obronić wynik. Trener okazał się dobrym strategiem, jego decyzja pozwoliła zespołowi gospodarzy utrzymać prowadzenie. Trenerzy obu zespołów postanowili odświeżyć składy w 83. minucie, w jedenastce WBA za Mbaye Diagne'a wszedł Hal Robson-Kanu, a w drużynie Brighton&Hove FC Ben White zmienił Jakuba Modera. W drugiej połowie nie padły gole. Przewaga jedenastki Brighton&Hove FC w posiadaniu piłki była ogromna (70 procent), niestety, pomimo takiej przewagi drużyna poniosła porażkę. To był brutalny mecz. Obie drużyny koncentrowały się bardziej na faulowaniu przeciwnika niż na strzelaniu goli. Arbiter nie przyznał żadnych kartek, mimo zdarzających się fauli. Jedni i drudzy wykorzystali wszystkie zmiany w drugiej połowie. Już w najbliższy czwartek zespół WBA będzie miał szansę na kolejne punkty grając u siebie. Jego rywalem będzie Everton Football Club. Natomiast 6 marca Leicester City zagra z drużyną Brighton&Hove FC na jej terenie.