Obecne rozgrywki "Wazza" rozpoczął w dobrym stylu, strzelił pięć goli w ośmiu meczach, ale chociaż mówi, że jest zadowolony, nie przeszkodziło mu to wspomnieć o irytacji związanej z faktem, iż wcześniej nie występował w ataku razem z Robinem van Persiem. Piłkarz nie wspomniał nazwiska poprzedniego menedżera Aleksa Fergusona, ale stwierdził, iż po przyjściu Davida Moyesa ta sytuacja się zmieniła. "Wszyscy w klubie wiedzą, na jakiej pozycji chcę grać, a ponieważ tak nie było, dlatego byłem rozczarowany. Musiałem grać w pomocy, a tego nie chciałem. Myślę, że nadszedł moment w mojej karierze, w którym muszę być trochę samolubnym" - powiedział Rooney. "Kiedy występowałem w pomocy wywiązywałem się z tego zadania dobrze, ale nie chciałem tam grać. Nie mam problemu, żeby występować na innej pozycji, ale czuję, że zasługuję na to, aby grać w ataku, a tak się nie działo. Dlatego byłem rozczarowany i może to wpływało na niektóre moje mecze. Wiem, że ostatni sezon nie był najlepszy w moim wykonaniu, ale wtedy występowałem na różnych pozycjach i grając tylko czasami w ataku nie czułem ciągłości. Czasami, gdy nie występujesz na jednej pozycji cały czas, to masz problem, żeby się zaadaptować" - tłumaczył zawodnik Manchesteru United. "Przyszedł jednak David Moyes, on wystawia mnie w ataku i jestem z tego zadowolony" - dodał. W letnim oknie transferowym klub z Old Trafford odrzucił oferty Chelsea i Arsenalu. Rooney nie zabierał głosu w tej sprawie, gdyż szybko okazało się, że jest nie na sprzedaż. "Klub jasno wyraził się w tej kwestii. Oczywiście wtedy wiele się działo i każdy czekał, żebym coś powiedział, ale ja rozmawiałem z ludźmi, którzy liczą się w klubie. Nie chciałem nic mówić publicznie, tylko skoncentrować się na piłce. Tak zrobiłem i to zamierzam robić nadal. Nie będę opowiadał wokoło, że chcę zostać albo, że chcę odejść. Skoncentruję się piłce i zobaczymy, co będzie dalej" - stwierdził "Wazza". Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Premier League