Kibice Watfordu już widzieli piłkę w siatce, która z pewnością pogrążyłaby gości, ale fenomenalną interwencją popisał się Fabiański. Obsłużony świetnym podaniem Andre Gray miał przed sobą tylko bramkarza Swansea, ale ten skrócił kąt i instynktownie wybił piłkę, zmierzającą w światło bramki. Zamiast gola na 2-0, który prawdopodobnie ustaliłby wynik spotkania, "Łabędzie" odgryzły się bramką zdobytą po minucie na 1-1. Strzelcem gola był Jordan Ayew. Broniące się przed spadkiem Swansea nie tylko uciekło spod topora, ale jeszcze zdobyło gola na wagę trzech punktów. Zwycięsko w 90. min zapewnił im Luciano Narsingh. Interwencję Polaka doceniła brytyjskie media, a także nowy menedżer zespołu Carlos Carvalhal, który słusznie zauważył, że był to kluczowy moment spotkania. W ten sposób Fabiański zrehabilitował się za niefortunną paradę z początku spotkania, gdy nie ustrzegł zespołu przed utratą bramki. Obrona strzału Richarlisona była tylko połowicznie dobra, bo piłka spadła na głowę Carillo, który wyprowadził miejscowych na prowadzenie. Największą winę ponosili wszyscy obrońcy, którzy zachowali się jak statyści i pilnowali pozycji, zamiast rywala. Art