Udany "pościg" Manchesteru City. Dwa razy wyrównywali
W meczu kończącym 7. kolejkę Premier League, Liverpool zremisował z Manchesterem City 2-2. W drugiej połowie sporo się działo, podopieczni Juergena Kloppa dwukrotnie wychodzili na prowadzenie, ale nie potrafili go utrzymać

Goście od początku przeważali. Byli jednak nieskuteczni. Najgroźniejszy był Phil Foden. Pierwszą dobrą okazję miał w 21. minucie. Znajdował się po lewej stronie pola karnego i próbował strzelać z pierwszej piłki przy bliższym słupku. Jego zamiary przewidział jednak Alisson.
11 minut później, po starciu z Jamesem Milnerem, Foden teatralnie upadł w polu karnym. Sędzia to widział i nie odgwizdał rzutu karnego.W końcówce pierwszej połowy 21-latek jeszcze raz znalazł się w dogodnej sytuacji. Alisson wyszedł jednak na przedpole i wybił piłkę.
Liverpool czekał na swoją szansę i został nagrodzony za tę cierpliwość. W drugiej połowie to właśnie "The Reds" wyszli na prowadzenie. W 59. minucie, po prostopadłym podaniu od Mohameda Salaha, bramkarza pokonał Sadio Mane.
Rywale szybko odpowiedzieli. Tym razem Foden był skuteczny i 10 minut później, po precyzyjnym strzale z ostrego kąta, trafił do siatki.
Jednak Liverpool nie zamierzał się załamywać. Odparł atak rywali i w 76. minucie ponownie prowadził. Salah popisał się indywiduwalną akcją, ale tym razem nie dogrywał, a sam skutecznie wykończył akcję.Gospodarze jednak nie wygrali, bo w 81. minucie gola strzelił Kevin de Bruyne. Piłka odbiła się jeszcze od jednego z graczy "The Reds".
Kilka minut później Liverpool miał świetną sytuację. Źle, do dośrodkowania, wyszedł Ederson i minął się z piłką. Trafiła ona do Fabinho, który stał kilka metrów przed bramką. Golkipera zdołał zaasekurować Rodri, który wślizgiem zablokował strzał Brazylijczyka.Tej sytuacji nie udało się wykorzystać i obie ekipy podzieliły się punktami. Po siedmiu kolejkach Liverpool jest drugi, z 15 punktami na koncie. Manchester City zgromadził "oczko" mniej i zajmuje trzecie miejsce.MP
