Goście od początku przeważali. Byli jednak nieskuteczni. Najgroźniejszy był Phil Foden. Pierwszą dobrą okazję miał w 21. minucie. Znajdował się po lewej stronie pola karnego i próbował strzelać z pierwszej piłki przy bliższym słupku. Jego zamiary przewidział jednak Alisson. 11 minut później, po starciu z Jamesem Milnerem, Foden teatralnie upadł w polu karnym. Sędzia to widział i nie odgwizdał rzutu karnego.W końcówce pierwszej połowy 21-latek jeszcze raz znalazł się w dogodnej sytuacji. Alisson wyszedł jednak na przedpole i wybił piłkę. Liverpool czekał na swoją szansę i został nagrodzony za tę cierpliwość. W drugiej połowie to właśnie "The Reds" wyszli na prowadzenie. W 59. minucie, po prostopadłym podaniu od Mohameda Salaha, bramkarza pokonał Sadio Mane. Rywale szybko odpowiedzieli. Tym razem Foden był skuteczny i 10 minut później, po precyzyjnym strzale z ostrego kąta, trafił do siatki. Jednak Liverpool nie zamierzał się załamywać. Odparł atak rywali i w 76. minucie ponownie prowadził. Salah popisał się indywiduwalną akcją, ale tym razem nie dogrywał, a sam skutecznie wykończył akcję.Gospodarze jednak nie wygrali, bo w 81. minucie gola strzelił Kevin de Bruyne. Piłka odbiła się jeszcze od jednego z graczy "The Reds". Kilka minut później Liverpool miał świetną sytuację. Źle, do dośrodkowania, wyszedł Ederson i minął się z piłką. Trafiła ona do Fabinho, który stał kilka metrów przed bramką. Golkipera zdołał zaasekurować Rodri, który wślizgiem zablokował strzał Brazylijczyka.Tej sytuacji nie udało się wykorzystać i obie ekipy podzieliły się punktami. Po siedmiu kolejkach Liverpool jest drugi, z 15 punktami na koncie. Manchester City zgromadził "oczko" mniej i zajmuje trzecie miejsce.MP