Drużyna Liverpool FC (”The Reds”) bardzo potrzebowała punktów, by utrzymać się w czołówce ligowej tabeli. Zespół ten zajmował drugie miejsce i był zdecydowanym faworytem spotkania. Występujące tu zespoły w historii bezpośrednich pojedynków spotkały się ze sobą 156 razy. Drużyna Liverpool FC wygrała aż 75 razy, zremisowała 39, a przegrała tylko 42. Na pierwszą bramkę meczu nie trzeba było długo czekać. Szczęście uśmiechnęło się do zawodników Tottenhamu Londyn (”Koguty”) w 13. minucie spotkania, gdy Harry Kane zdobył pierwszą bramkę. To pierwszy gol tego piłkarza w bieżącym sezonie, dla napastnika, to nie jest dobry rezultat. Sytuację bramkową stworzył Tanguy Ndombèlé. Między 20. a 28. minutą, arbiter starał się uspokoić grę pokazując dwie żółte kartki zawodnikom Tottenhamu Londyn i jedną drużynie przeciwnej. Drużyna Liverpool FC otrząsnęła się z chwilowego letargu. Ruszyła do ataku, żeby jak najszybciej odrobić stratę. Ich wysiłki przyniosły efekt. W 35. minucie bramkę wyrównującą zdobył Diogo Jota. Można się było tego spodziewać, w tym sezonie jest naprawdę skuteczny i wielokrotnie trafiał do siatki rywali. Ma już na swoim koncie 10 strzelonych goli. Przy zdobyciu bramki pomógł Andrew Robertson. Do końca pierwszej połowy żadnej z drużyn nie udało się zmienić wyniku meczu. Sędzia pokazał żółte kartki zawodnikom Tottenham Londyn: Harry'emu Winksowi w 47. i Benowi Daviesowi w 58. minucie. Chwilę później trener ”The Reds” postanowił skorzystać ze swojego jokera. W 60. minucie na plac gry wszedł Roberto Firmino, a murawę opuścił Tyler Morton. W 64. minucie Tanguy Ndombèlé zastąpił Olivera Skippa. Trzeba było trochę poczekać, aby Andrew Robertson wywołał eksplozję radości wśród kibiców Liverpool FC, zdobywając kolejną bramkę w 69. minucie meczu. Bramka padła po podaniu Trenta Alexandra-Arnolda. Zespół ”The Reds” krótko cieszył się prowadzeniem. Trwało to tylko pięć minut, ponieważ drużyna gospodarzy doprowadziła do remisu. Gola strzelił Son Heung-Min. Zawodnik ten strzela jak na zawołanie. To już jego siódme trafienie w sezonie. W 77. minucie czerwoną kartkę obejrzał Andrew Robertson, tym samym zespół gości musiał końcówkę grać w dziesiątkę, ale utrzymał korzystny wynik. W 81. minucie Dele Alli został zmieniony przez Lucasa Mourę, co miało wzmocnić drużynę Tottenhamu Londyn. W niedługim czasie trener drużyny przeciwnej także postanowił odświeżyć skład, zmieniając Sadia Manégo na Konstantinosa Tsimikasa. Arbiter przyznał żółte kartki zawodnikom Liverpool FC: Nabemu Keicie w 84. i Ibrahimie Konaté w 85. minucie. Chwilę później trener Tottenhamu Londyn postanowił bronić wyniku. W 86. minucie postawił na defensywę. Za pomocnika Kouassiego Sessegnona wszedł Reguilón, typowy obrońca, który miał pomóc swojej drużynie obronić wynik. Trener okazał się dobrym strategiem, jego decyzja pozwoliła drużynie gospodarzy utrzymać remis. W drugiej minucie doliczonego czasu gry w zespole ”The Reds” doszło do zmiany. Joe Gomez wszedł za Dioga Jotę. Trzy minuty później sędzia ukarał żółtą kartką Konstantinosa Tsimikasa, piłkarza gości. Do końca meczu rezultat nie uległ zmianie. Spotkanie zakończyło się wynikiem 2-2. Zawodnicy gości dostali w meczu cztery żółte kartki i jedną czerwoną, a ich przeciwnicy cztery żółte. Jedni i drudzy wykorzystali wszystkie zmiany w drugiej połowie. Już w najbliższą niedzielę zespół ”The Reds” zawalczy o kolejne punkty u siebie. Jego przeciwnikiem będzie Leeds United. Tego samego dnia Crystal Palace FC zagra z drużyną Tottenhamu Londyn na jej terenie.