Sytuacja miała miejsce po zakończeniu spotkania. Tottenham przegrał spotkanie z Norwich po rzutach karnych, a piłkarzy stołecznej drużyny - Eric Dier, wspiął się na trybuny i chciał konfrontacji z kibicem, który wcześniej miał obrażać jego brata. Według władz angielskiej piłki zachowanie gracza "Kogutów" było zdecydowanie niewłaściwe. Piłkarz ma czas do 8 maja na złożenie wyjaśnień w sprawie. W obronie Diera stanął trener Tottenhamu Jose Mourinho. - Jestem z graczem i wierzę, że klub też. Sądzę jednak, że Dier zrobił to czego my - jako profesjonaliści - nie powinniśmy robić. Spojrzenie się zmienia, kiedy uświadomimy sobie, że została obrażona jego rodzina, młodszy brat... Prawdopodobnie każdy z nas tak by się zachował - stwierdził Portugalczyk cytowany przez Goal.com. - My profesjonaliści nie możemy jednak tak na to odpowiadać. Nie wiem, czy Dier zostanie ukarany przez klub, jeżeli tak, to nie dlatego, że tego chcę - dodał popularny "Mou". Opinie angielskich kibiców są bardzo podzielone. Niektórzy twierdzą, że reakcja piłkarza była właściwa, inni dodają, że w końcu ktoś obrażał jego rodzinę. Jest jednak również grupa fanów, która zdecydowanie ocenia działania Anglika jako złe. Zobacz więcej informacji o lidze angielskiejPA