W lutym Douglas Costa wypalił, że "nie czuje się do końca szczęśliwy w Bayernie" i po zakończeniu sezonu rozpatrzy wszystkie możliwości. Brazylijczyk dał tym samym upust frustracji po tym, jak nie potrafił wejść na tak wysoki poziom, jak na początku poprzedniego sezonu. Gdy przyszedł do Bayernu z Szachtara Donieck, od razu zaczął strzelać gole i wypracowywać kapitalne okazje kolegom z drużyny. W końcówce sezonu już tak nie błyszczał, a w obecnym, w 21 meczach Bundesligi zaliczył cztery gole i sześć asyst, co nie jest dorobkiem, który mógłby robić wrażenie. Costę łączy z Bayernem kontrakt ważny do 2020 roku, ale 26-latek jasno dał do zrozumienia, że jeśli jego pozycja w klubie nie zmieni się, to już latem będzie chciał odejść. Oświadczenie Brazylijczyka zdenerwowało prezydenta bawarskiego klubu Uliego Hoennessa, który bezceremonialnie stwierdził, że Costa próbuje wymusić nowy, wyższy kontrakt. Szefa Bayernu powiedział, że w taki sposób żaden piłkarz nie wynegocjuje wyższej pensji. Trener Carlo Ancelotti zbagatelizował zamieszanie, przekonując że codziennie rozmawia z piłkarzem i nie docierają do niego żadne niepokojące sygnały. Costa wysłał jednak sygnał innym klubom. Transfer dynamicznego pomocnika rozważa Pochettino, który latem chce wzmocnić młodą drużynę Tottenhamu. "Koguty" zajmują drugie miejsce w angielskiej ekstraklasie i do lidera tracą jedynie cztery punkty. Dailymail.co.uk przekonuje, że Costa może kosztować Tottenham ok. 25-30 mln funtów i cytuje słowa piłkarza: "Najważniejszym czynnikiem jest ilość minut spędzonych na murawie. Nie mogę dokładnie powiedzieć z kim, ale jest kontakt z klubami z Anglii, Hiszpanii i Francji. Szanuję jednak Bayern. Wciąż mam kontrakt do 2020 roku". MZ