Na Emirates Stadium trwa wielka akcja kibiców, która ma doprowadzić do odejścia Wengera. "Gdyby lądowanie na Księżycu odbyło się dzisiaj, to jedyna flaga, jaką wetknęliby na nim astronauci głosiłaby 'Wenger out!'" - zakpił jeden z kibiców. Fani zrzeszyli się w mediach społecznościowych i wydają niemałe środki na wyświetlanie gigantycznych rozmiarów napisu "Wenger out!" w samym centrum Londynu. Umieścili go nawet na ścianie siedziby klubu. Nie licząc bramkarzy Łukasza Fabiańskiego, Wojciecha Szczęsnego i kilkunastu miesięcy treningów Krystiana Bielika, jedynym Polakiem, który regularnie praktykował u Arsene'a Wengera jest Tomasz Frankowski. W 1996 r. Wenger ściągnął "Franka" do Nagoya Grampus Eight, gdyż pamiętał go z występów w Strasbourgu. Zapytaliśmy Frankowskiego, czy nie oburza nagonka przeciw Wengerowi? Jego odejścia z Arsenalu domagają się nawet kibice, wieszający transparenty na meczach Korony Kielce. Dziś kto nie woła "Wenger out" zdaje się wyznawać tezę "Ziemia jest płaska", a to przecież to świetny trener, który jako jedyny zanotował sezon 2003/2004 w Premier League bez porażki!- Tak, na dodatek zbudował akademię piłkarską i przyczynił się do powstania nowego stadionu; bez wielkich nakładów przez lata tworzy mocny zespół, rozwijając młode talenty. Dzięki niemu "Kanonierów" zaczęto określać "małą Barceloną" i ja sam nie mogłem nacieszyć się ich grą - nie kryje Frankowski. - Cenię i szanuję trenera Wengera, ale w piłce nieważne są dokonania historyczne. Liczy się teraźniejszość. I trudno się dziwić kibicom Arsenalu, że nie zamierzają biernie się przyglądać, jak mistrzostwo trafia w ręce Chelsea czy Manchesterów. Raz na kilka lat też chcieliby się nim ucieszyć - podkreśla "Franek, Łowca Bramek". - A trenerowi sam się dziwię. Przecież miał już tyle ofert, by spróbować czegoś innego. Nawet bez wyprowadzania się z tego samego londyńskiego domu, bo mógł zostać dyrektorem Arsenalu, proponowano mu też objęcie reprezentacji Anglii. Mógłby się też przenieść do Paryża i objąć PSG, albo kadrę Francji. Widocznie wierzy w swoje metody i czeka na jakiś sukces, aby nim zakończyć swą pracę z "Kanonierami". Mimo wszystko wydaje mi się, że da sobie spokój i z końcem sezonu poinformuje, iż nie przedłuża kontraktu. Odejdzie z klasą i zostawi miejsce Allegriemu, czy Tuchelowi, gdyż to ich typują na następcę Francuza - twierdzi Tomasz Frankowski. Przestrzega też fanów "Kanonierów", by sądzili, że z odejściem Arsene'a po 21 latach prowadzenia klubu, wszystko stało się piękne i różowe.- Jak będzie po Wengerze, zobaczymy. Alex Ferguson po 24 latach odszedł z Manchesteru United i też trzeba było trzech zmian trenerskich, żeby ten zespół zatrybił. I to nawet nie do końca zatrybił, bo jest dopiero na piątym miejscu przy Mourinho. W wypadku Arsenalu też jest ryzyko, że po odejściu Wengera ułożenie ekipy nie będzie łatwe. Bez pierwszego kroku nie dowiemy się nigdy, jak się potoczą losy klubu. Ja też bym chciał, żeby Arsenal zdobył mistrzostwo Anglii w najbliższym okresie - zapewnia Tomasz Frankowski. Już w niedzielę Arsenal zmierzy się u siebie z Manchesterem United. I jeśli marzy, aby go wyprzedzić w tabeli, musi go pokonać.Tymczasem Arsene Wenger po porażce z Tottenhamem 0-2 nie załamywał rąk. - Mieliśmy sporo wolnej przestrzeni zwłaszcza w pierwszej połowie i powinniśmy to wykorzystać, strzelając gola, ale zabrakło nam swobody, finezji i żądzy, by pokonać gospodarzy. Nie było widać przekonania i pewności siebie w naszej grze. Punkty nie spadną nam z nieba. Musimy je podnieść z murawy. Będziemy mieli teraz ciężko, trzeba walczyć dalej. Możemy zdobyć Puchar Anglii i ligę zakończyć w czołowej czwórce, ale trzeba się dobrze przygotować na następne mecze - mobilizował zespółów. Michał Białoński