Wszystko zaczęło się od oficjalnego stanowiska "Obywateli", gdy klub wystosował rzeczowe oświadczenie. "Manchester City może potwierdzić, że formalnie uchwalił procedury wycofania się z grupy opracowującej plany europejskiej Superligi" - napisano na stronie klubowej. Zanim klub przystemplował decyzję, na Wyspach Brytyjskich pojawiły się w tej sprawie pierwsze przecieki. "Wysiłki mające na celu wycofanie się z Superligi nastąpiły zaledwie dwa dni po tym, jak oba kluby zostały ogłoszone, jako dwa z sześciu angielskich klubów, które zgłoszą się do nowego kontrowersyjnego projektu" - napisał Dan Roan, dziennikarz BBC. Od początku mówiło się, że szefowie Chelsea nie byli do końca przekonani, czy dołączyć do Superligi. Zdaniem dziennikarzy, przedstawiciele "The Blues" zrobili to tylko dlatego, żeby nie zostać w tyle za innymi czołowymi klubami. We wtorek przed ligowym spotkaniem podopiecznych Thomasa Tuchela z Brighton, kibice zgromadzili się w okolicach stadionu Chelsea i głośno protestowali przeciwko dołączeniu do nowych rozgrywek. "Negocjować" z kibicami przybył były zawodnik londyńskiego klubu, a aktualnie dyrektor "The Blues", Petr Cech. Zapadła decyzja, że rozpoczęcie spotkania na Stamford Bridge zostało przesunięte o kwadrans, na godz. 21.15, jako że autokary z piłkarzami obu zespołów nie mogły planowo wjechać na teren stadionu. Superliga, czyli (niedoszła) rewolucja w futbolu Informację z adnotacją "przełomowa" zamieszcza także między innymi Sky. "Wycofanie się Chelsea następuje po poważnej reakcji, w wyniku której piłkarze, eksperci i politycy określają Superligę jako 'kartel' motywowany wyłącznie chciwością. Fani zebrali się we wtorek przed Stamford Bridge, a policja została zmuszona do zamknięcia dróg i dokonania szeregu aresztowań" - czytamy na ich stronie. Kibice trzymają tabliczki z bardzo dosadnymi hasłami i napisami, niektórzy wprost grzebią piłkę nożną w znanej im postaci, pisząc "RIP football". Wygląda na to, że wycofanie się Chelsea wydaje się być absolutnie przesądzone. Reporter Sky Sports News, Kaveh Solhekol, mówi, że Chelsea opuści nowy projekt "tak szybko, jak to możliwe". Anglicy dodają, że za tą decyzją stoi nie kto inny, jak właściciel Chelsea, rosyjski miliarder Roman Abramowicz, który wsłuchał się w głos protestujących kibiców. Wcześniej negatywnie na temat Superligi wypowiedział się między innymi trener ligowego rywala Chelsea, Manchesteru City, czyli Pep Guardiola. - To nie jest sport, kiedy nie ma związku między wysiłkiem a sukcesem. To nie jest sport, kiedy nie ma znaczenia, czy się przegra - przyznał hiszpański szkoleniowiec. Tropem Chelsea zaczęli podążać szefowie innego angielskiego potentata, Manchesteru City.O ogłoszonej rewolucji w futbolu mówią absolutnie wszyscy, z możnymi tego świata. Nawet premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson z całą stanowczością sprzeciwił się projektowi piłkarskiemu, którego funkcjonowanie byłoby w jawnej sprzeczności z właściwie pojętą rywalizacją. Informacja gruchnęła w niedzielę, gdy 12 europejskich klubów ogłosiło zamiar utworzenia własnej, elitarnej ligi, chcąc ustanowić nowe rozgrywki w środku tygodnia. Art