Arsenal przyjechał do Southamptonu po przykrej porażce przed własną widownią. W poprzedniej kolejce Kanonierzy na własnej murawie przegrali 1:3 z wiceliderem, a więc Manchesterem United. - To tradycyjnie jest trudne miejsce do grania. Drużyna z Southamptonu jest dobra technicznie. Czuję, że mamy bardzo dobre nastawienie, zespół gra dynamicznie, ale musimy to przełożyć to na wyniki. Kiedy przegra się spotkanie, to w następnym trzeba się odbić - mówił przed niedzielnym meczem na stadionie St. Mary’s menedżer gości Arsene Wenger. Francuski trener na pewno liczył, że nie stanie się to, co w starciu z United. Wtedy to jego podopieczni stracili pierwszego gola w czwartej minucie. Niestety, sytuacja powtórzyła się i to jeszcze szybciej. Londyńczycy znów nie do końca skoncentrowani rozpoczęli spotkanie. Już w trzeciej minucie kapitalną kontrę przeprowadzili Dusan Tadić i Charlie Austin. Ten pierwszy pięknie podał do napastnika "Świętych", który znakomicie przyjął piłkę i pięknym kopnięciem pokonał Petra Cecha. Dla 28-letniego napastnika to była czwarta bramka w ostatnich czterech meczach w Premier League. Po strzelonym golu gospodarze mocno się cofnęli i czekali na kontry. Przyjezdni byli o wiele dłużej przy piłce, ale nic z tego nie wynikało. Nie byli w stanie stworzyć dobrej okazji. Miejscowi czujnie się bronili. Po zmianie stron obraz meczu był podobny. Piłkarze z Southampton pierwszym kwadransie drugiej połowy praktycznie nie mieli piłki. Londyńczycy utrzymywali się przy niej przy prawie 80 procentach czasu. Tymczasem to właśnie miejscowi mieli dobrą szansę. W 62. minucie w poprzeczkę trafił Hiszpan Oriol Romeu. Arsenal bardzo niepewnie grał w obronie. Cztery minuty potem po dwóch katastrofalnych błędach Laurenta Koscielny’ego minimalnie pomylił się Ryan Bertrand. Dość nieskoordynowane i chaotyczne ataki gości w końcu przyniosły efekt. W 88. minucie idealnie do dośrodkowanie Alexisa Sancheza wyskoczył rezerwowy Olivier Giroud. Francuz nie po raz pierwszy w ostatnich latach okazał się zbawcą Kanonierów. Tym razem pojawił się na murawie w 72. minucie, gdy wszedł za Alexandre’a Lacazetta. Southampton FC nie wygrał zatem po raz piąty w sezonie, a drugi z rzędu u siebie. Dwa tygodnie temu zawodnicy Mauricio Pellegrino pokonali przed własną widownią Everton 4:1. Teraz są na dziesiątym miejscu w Premier League. Southampton FC - Arsenal 1-1 (1-0) Bramki: Austin (3.) - Giroud (88.) Srogi