Lekarze prestiżowego szpitala Salford Royal Hospital w sobotę niemal natychmiast zdecydowali, by przeprowadzić zabieg ratujący życie. Sir Alex Ferguson doznał w sobotę wylewu krwi do mózgu i znalazł się w stanie ciężkim. O tym, jak poważne mogą być jego konsekwencje, niech świadczy fakt, że jedna na pięć osób po wylewie krwi do mózgu umiera, nim medykom udaje się zadbać o jej życie i zdrowie. Obecnie trenerska ikona przebywa na oddziale intensywnej terapii, a lekarze jej stan określają jako stabilny. - Przez najbliższe dni podstawową kwestią będzie walka o życie pacjenta. Później medycy skupią się na rehabilitacji i walce o powrót do zdrowia. Ale do tego jeszcze daleka droga. Ciężko na razie prognozować - powiedział cytowany przez "The Telegraph" Peter Hamlyn, neurochirurg, który analizował stan Aleksa Fergusona. - Powrót do zdrowia, o ile rokowania będą dobre, to kwestia żmudnej rehabilitacji i tygodni ciężkiej pracy. Pacjent jest silny, ale na razie ciężko wyrokować - dodał inny specjalista, Mark Porter. Szkot najgorsze, tak się wydaje, ma już za sobą. Po dwóch dobach, które są kluczowe dla stanu pacjenta, można nieśmiało mówić o pozytywnych rokowaniach. Wsparcia ikonie Manchesteru United już udzielili wielcy świata piłki i Premier League, m.in. Arsene Wenger, Jose Mourinho czy Josep Guardiola. Wylew krwi do mózgu, jeden z poważniejszych ostrych stanów zagrożenia życia, rocznie spotyka dziesiątki tysięcy ludzi. Czynnikami zwiększającymi ryzyko wystąpienia udaru są stres, nadciśnienie, niezdrowy tryb życia czy palenie papierosów. kris Wyniki, terminarz i tabela Premier League