"Jest mi przykro, w jaki sposób zakończyła się jego praca z Romą, bo zawsze bardzo kibicowaliśmy temu klubowi. On przejął Romą, gdy sezon już się zaczął. Nie zdobył szacunku w rodzinnym mieście i jestem zawiedziona, że tak to się skończyło. Teraz jednak został królem Anglii i otrzymuje pochwały ze wszystkich stron" - stwierdziła 96-letnia matka trenera "Lisów". Claudio Ranieri w poniedziałek, a więc dzień, kiedy Leicester City zdobywał historyczne mistrzostwo, dzięki remisowi Chelsea z Tottenhamem 2-2 w derbach Londynu, poleciał do Włoch, by spotkać się ze swoją matką. Spędził z nią tylko dwie godziny, które jednak dały 64-letniemu szkoleniowcowi "czas do relaksu" i pozwoliły zastanowić się nad niezapomnianym sezonem, a także nad całą karierą trenerską, która nie zawsze była usłana różami. Jednym z nie do końca spełnionych momentów było prowadzenie AS Roma. Ranieri objął zespół z rodzinnego miasta we wrześniu 2009 roku, już po rozpoczęciu sezonu. Dla niego, który od zawsze kibicował tej drużynie, było to jak spełnienie marzeń. Rzeczywistość okazała się jednak dość brutalna. Mimo serii 24 meczów bez porażki, popularność Ranierego szybko spadła, gdy przegrał walkę o mistrzostwo Włoch i finał krajowego pucharu na rzecz Interu Mediolan. Po finałowej porażce 0-1, Jose Mourinho, trener rywali, kpił ze swojego vis-a-vis, który przed meczem pokazał swoim piłkarzom film "Gladiator", mający zainspirować ich do zwycięstwa. Ostatecznie Ranieri odszedł z Romy w lutym 2011 roku. Pięć lat po takim gorzkim doświadczeniu jego praca jest oklaskiwana na całym świecie. "Zaczęłam płakać pod koniec meczu" - powiedziała pani Renata o spotkaniu Chelsea z Tottenhamem. Ranieri trafił do Leicester City w trudnym momencie, po nieudanej pracy z reprezentacją Grecji, z którą przegrał m.in. z Wyspami Owczymi. "W Anglii jest w swoim żywiole, traktują go wspaniale i pozwolili mu wrócić do siebie. Za to chcę im podziękować" - stwierdziła Renata Ranieri. Zobacz sytuację w Premier League