Arrizabalaga dobrze się spisywał w tym meczu, ale w końcówce dogrywki wydawało się, że zaczęły go łapać skurcze. Trener Chelsea Maurizio Sarri zdecydował się zmienić bramkarza i przy linii bocznej czekał już na wejście na bosko Wilfredo Caballero. Hiszpan zignorował to polecenie, co doprowadziło do furii włoskiego szkoleniowca. W serii rzutów karnych 24-letni golkiper obronił strzał Leroya Sane, ale swoich szans nie wykorzystało dwóch jego klubowych kolegów. Po meczu Sarri zaznaczył, że incydent z Arrizabalagą był wielkim nieporozumieniem. Bramkarz w poniedziałek przeprosił szkoleniowca, kolegów z drużyny i kibiców, ale mimo to władze klubu postanowiły wyciągnąć wobec niego konsekwencje. "Klub zdecydował o ukaraniu Kepy odebraniu mu tygodniowej wypłaty i przekazaniu jej na rzecz fundacji Chelsea" - napisano w oświadczeniu. Piłkarz i trener w poniedziałek wydali też oświadczenie, w którym wyjaśnili swoje stanowisko w tej sprawie. "Wiele myślałem o tym, co wydarzyło się w niedzielę. Choć było to nieporozumienie, to popełniłem wielki błąd w zakresie tego, jak zachować się w takiej sytuacji. Chciałem przeprosić trenera, Wilfredo i kolegów z zespołu. Zrobiłem to już osobiście, a teraz chciałem też przeprosić fanów. Wyciągnąłem wnioski z tej sytuacji i zaakceptuję każdą karę, którą klub na mnie nałoży" - podkreślił najdroższy bramkarz świata (w sierpniu przeszedł do Chelsea za 80 mln euro). Sarri w swoim komunikacie powtórzył, że omówił całe zdarzenie z Arrizabalagą. "To była owocna rozmowa. W niedzielę doszło do nieporozumienia, a on ma świadomość, że popełnił duży błąd, reagując w ten sposób. Przeprosił mnie, kolegów i klub. To w kwestii klubu, czy zostanie ukarany, ale dla mnie sprawa jest zamknięta. Występ drużyny w tamtym spotkaniu był świetny i wielka szkoda, że ten incydent przysłonił nasz wysiłek w tym zaciętym pojedynku. Skupiamy się na kolejnym spotkaniu, a tamto musimy zostawić za sobą" - podkreślił szkoleniowiec. W środę "The Blues" czeka mecz ligowy z lokalnym rywalem - Tottenhamem Hotspur. an/ krys/