West Ham i Chelsea mają po 55 punktów po 32 spotkaniach i są sklasyfikowane na miejscach, odpowiednio, piątym i czwartym. Za nimi są Tottenham - 53 pkt po 33 meczach - oraz Liverpool - również 53, ale po 32 występach. Wszystko wskazuje na to, że ta czwórka rywalizować będzie o czwartą lokatę - ostatnią premiowaną awansem do Champions League. Manchester City - 77 pkt po 33 meczach - oraz Manchester United - 66 po 32 - są już poza zasięgiem, a czwartkowa wygrana z West Bromwich Albion 3:0 dała też trochę spokoju zajmującej trzecie miejsce ekipie Leicester City - 59 pkt po 32 spotkaniach. Większość klubów z czołówki - bez Leicester City i West Hamu - zgłosiło się do udziału w Superlidze z udziałem 12 spośród najbogatszych klubów Europy, ale po fali krytyki wszystkie angielskie drużyny wycofały się z projektu. West Ham, który będzie w sobotę gospodarzem, nazwał te plany "atakiem na futbol", co nadaje sobotnim derbom dodatkowego znaczenia. "Jesteśmy na czwartej pozycji i mamy wszystko w naszych rękach. Zmarnowaliśmy ostatnio dwie szanse (na komplet punktów - PAP) u siebie i to mnie trochę martwi. Ale walczymy dalej" - powiedział niemiecki szkoleniowiec Chelsea Thomas Tuchel. Również w sobotę swoje spotkanie rozegra Liverpool. Ustępujący mistrz Anglii podejmie Newcastle United. Nie tylko gospodarze mają o co walczyć - "Srokom" niewiele już brakuje, aby ostatecznie zażegnać widmo spadku z ekstraklasy. Tottenham, podobnie jak Manchester City, mecz tej kolejki rozegrał wcześniej, a teraz przygotowuje się do niedzielnego finału Pucharu Ligi. Będzie to dopiero drugie spotkanie "Kogutów" po zwolnieniu trenera Jose Mourinho. Po Portugalczyku drużynę przejął jej wychowanek i były kapitan Ryan Mason, który poprowadzi ją przynajmniej do końca sezonu.