Urodził się i wychował w "mieście Beatlesów". Po raz pierwszy udał się na Anfield w 2005 roku, by obejrzeć starcie Liverpoolu z Juventusem, w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Pewnie nie spodziewał się wtedy jeszcze, że za jakiś czas to on będzie podbijał boiska Champions League, choć trenował już w szkółce angielskiej drużyny. Na obóz dostał się dość przypadkowo, to było jak wygranie losu na loterii i to niemal dosłownie. - To był normalny dzień w szkole. Zbliżał się koniec semestru, a Liverpool organizował letni obóz w swojej akademii. Do naszej placówki klub wysłał sześć lub siedem zaproszeń. Chcieli w ten sposób nakłonić młodych chłopców do gry w piłkę. Każdy dzieciak pragnął pojechać na to zgrupowanie, więc szczęśliwców wybierano poprzez losowanie. Na karteczkach wyciągniętych z kapelusza znalazło się moje nazwisko - wspomina tamte wydarzenia 21-latek. Włodarze "The Reds" docenili talent młodego Anglika, który poprzez akademię dostał się do pierwszej drużyny. Zadebiutował w niej podczas potyczki w czwartej rundzie Pucharu Ligi Angielskiej przeciwko Tottenhamowi, w październiku 2016 roku. Od tamtej pory wystąpił w 99 spotkaniach, między innymi w dwóch finałach Ligi Mistrzów (jest najmłodszym zawodnikiem w historii, który zagrał w dwóch finałach z rzędu). Sobotnie starcie z Aston Villą może być jego setnym meczem w Liverpoolu. To jednak nie koniec, a raczej początek jego wielkiej kariery w ekipie 18-krotnego mistrza Anglii. 21-latek ma bowiem wielkie ambicje i chce w przyszłości zostać kapitanem "The Reds". - Być kapitanem - to moje marzenie. To czy się ono spełni, nie zależy ode mnie, to nie ja wybieram kto ma zakładać opaskę. Bardzo chciałbym jednak, żeby pewnego dnia tak się stało. Zawsze śniłem o sprawowaniu tej zaszczytnej funkcji. To coś, co mnie motywuje - stwierdza prawy defensor. Reprezentant Anglii zdradził także, że nie myśli o zmianie barw, a Liverpool to drużyna jego życia. - Zawsze byłem piłkarzem Liverpoolu, Liverpool jest moim domem. Nigdy nie myślałem o przenosinach do innej ekipy. Ten klub jest mi pisany. Gdy dorastałem marzyłem o tym, by kiedyś grać w Liverpoolu. Teraz żyję snem i nie mogę sobie wyobrazić, by to mogło się zmienić - mówi odważnie Alexander-Arnold. Jeśli postawa 21-latka nie ulegnie zmianie, będzie mógł on pójść śladem Stevena Gerrarda i zostać prawdziwą legendą "The Reds". Przed nim jednak długa droga, która może być usłana trofeami. Liverpool bowiem, pod wodzą Juergena Kloppa, gra fenomenalnie, bijąc się o najwyższe cele. W tym sezonie ich priorytetem wydaje się być triumf w Premier League. TBPremier League - tabela, wyniki, terminarz, strzelcy