To były dobre święta dla Liverpoolu. Gracze Kloppa nie zostawili złudzeń drużynie Newcastle, pewnie wygrywając w Boxing Day 4-0. Ale równie pozytywna informacja przyszła dla nich z Leicester, gdzie "Lisy" nieoczekiwanie wygrały z najgroźniejszym dotychczas rywalem The Reds, Manchesterem City 2-1. To oznacza, że w korespondencyjnym pojedynku Pep Guardiola ma już siedem punktów straty do Kloppa. A pośrodku jest jeszcze Tottenham z sześcioma punktami mniej od Liverpoolu. - Nie ma to wielkiego znaczenia - temperuje emocje niemiecki trener. - My chcemy napisać własną historię! The Reds jako jedyni nie doznali jeszcze porażki w tym sezonie w Premier League. Co więcej, oprócz tego, że są na najlepszej drodze, aby walczyć o upragnione mistrzostwo, mogą też pochwalić się znakomitą defensywą. Na półmetku stracili zaledwie siedem goli, aż o osiem mniej niż drugi w tym rankingu Manchester City! Choć statystyka... nie przemawia na ich korzyść. W ostatnich dziesięciu latach zaledwie dwa razy zdarzyło się tak, żeby ekipa, która była najlepsza w tabeli po świętach Bożego Narodzenia nie zdobywała potem mistrzostwa. W obydwu przypadkach był to... Liverpool. Działo się tak w roku 2008 oraz 2014. Czy teraz to przekleństwo wreszcie zostanie zapomniane? Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Premier League