- Zobaczyłem Kaspera Schmeichela, który chyba jako jedyny tak długo został po meczu. Dla wszystkich to były bardzo trudne chwile. Trudno opisać je słowami. Naprawdę bardzo, bardzo przykre - mówił Puel. - Nie będę zdradzał wszystkich szczegółów, właśnie ze względu na Kaspera, którego bardzo uderzyła ta sytuacja. Zresztą, jak wszystkich naszych piłkarzy. Bo przecież wiele doświadczyli z szefem. Są zdruzgotani. Cały zespół był przepełniony smutkiem i zdenerwowany po tym, co się stało. To trudny moment - dodał francuski trener. Jak mówił, ekipa ponownie spotkała się w centrum treningowym w poniedziałek. - Dużo rozmawialiśmy, wiedzieliśmy, że to ważne - by wesprzeć się wzajemnie, wysłuchać, co ludzie pracujący w klubie mają do powiedzenia w tak trudnym momencie. W obliczu tragedii takie rzeczy mają ogromne znaczenie. - We wtorek wróciliśmy do treningów, choć chciałem dać wszystkim wybór. Piłkarze mogli albo ćwiczyć na murawie, albo iść na siłownię, albo dać sobie chwilę przerwy - w zależności od tego, jak się czuli. Wszyscy uznali, że są gotowi, aby wrócić do normalnych treningów. Na murawie pojawiło się 27 piłkarzy. Wiem, że są przygotowani na 100 procent, aby swoją grą oddać cześć szefowi - stwierdził Claude Puel. Ekipa Leicester gra kolejny mecz w sobotę (16.00), na wyjeździe z Cardiff City. Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Premier League