Juergen Klopp ściągnął Salaha z Romy za 37 milionów funtów. Menedżer LFC chyba nie spodziewał się, że Egipcjanin zaliczy tak efektowne wejście do zespołu. Czternaście goli w Premier League sprawia, że jest liderem klasyfikacji strzelców, o dwa gole przed Harrym Kanem z Tottenhamu. - Być może, gdybym trafił do Liverpoolu wcześniej, różne sprawy nie szłyby tak bardzo po mojej myśli, jak teraz. Gdy byłem w Chelsea, już interesowałem się tym, co się tu dzieje. Na Anfield Road trafiłem w odpowiednim momencie - zdradził Salah w rozmowie z oficjalną stroną internetową klubu. Pobyt Salaha w zachodnim Londynie nie był zbyt udany. Napastnik nigdy nie dostał w Chelsea prawdziwej szansy, odrodził się dopiero w Romie. W Liverpoolu od pierwszych spotkań tego sezonu jest gwiazdą pierwszej wielkości, do ligowych trafień dołożył jeszcze sześć goli w Lidze Mistrzów. "The Reds" wygrali swoją grupę i w 1/8 finału zagrają z FC Porto. W lidze Salah i spółka zajmują czwarte miejsce. - Wiem, że od wielu lat nie wygraliśmy ligi, chciałbym to osiągnąć z Liverpoolem. Mamy bardzo dobry zespół, kapitalnego menedżera, wszystko co potrzebne do sukcesów i jestem pewny, że będziemy zdobywać trofea w najbliższych latach - mówi Salah. Obecna dyspozycja Salaha sprawiła, że pojawiło się zainteresowanie większych klubów. W samych superlatywach o piłkarzu wypowiadał się szkoleniowiec Realu Madryt Zinedine Zidane. Salah na razie nigdzie nie ruszy się z miasta Beatlesów. - Dlaczego Liverpool jest dla mnie najlepszym wyborem? Powodów było wiele. Kocham atmosferę Anfield, naprawdę słyszę, gdy kibice śpiewają moje imię. Pamiętam nawet, że grałem najcześciej Liverpoolem na konsoli "PlayStation", gdy byłem nastolatkiem. Fajnie było pograć sobie Stevenem Gerrardem, Sami Hyypią, Jamie Carragherem, czy Michael Owenem. Chcę tu zostać i wygrywać - zakończył. MS