Kapitan "Szerszeni" tłumaczył to obawą o syna, który ma trudności z oddychaniem i zawodnik nie chce go narażać na niebezpieczeństwo. 31-letni napastnik, którego klub zajmuje 17. miejsce w tabeli Premier League, wyrażał także obawy w związku z panem powrotu do gry i łączącym się z tym bezpieczeństwem zawodników. Podobne zdanie miał także Danny Rose, obrońca będący na wypożyczeniu w Newcastle United, który stwierdził, że gracze są traktowani jak "szczury laboratoryjne"."W czasach, gdy tak ważne jest zdrowie mentalne, wszyscy zachęcają: przemów, przemów, przemów proszę. I przemówił Danny Rose, przemówiłem ja i nie zostawiono na nas za to suchej nitki" - powiedział Deeney w wywiadzie dla CNN."Nie dostało się tylko nam. Moja żona dostaje bezpośrednie wiadomości o tej sytuacji, a gdy idziesz ulicą, ludzie będą mówić tak 'ja pracuję, też wróć do pracy'. Moje obawy były wyłącznie z powodów rodzinnych. Mam pięciomiesięcznego syna, który ma problemy z oddychaniem. Potrzebowałem odpowiedzi na więcej pytań, ale na początku nie mogłem ich dostać" - tłumaczył Denney.Teraz zdobył więcej informacji."Miałem szczęście rozmawiać z profesorem Jonathanem van Tamem, który współpracuje z rządem. Prowadzi badania i powiedział mi, że będę pod najlepszą możliwą opieką, a z powrotem do pracy każdego z nas wiąże się jakieś ryzyko" - stwierdził zawodnik Watfordu.