Po 17 niepełnych kolejkach - niektóre drużyny mają za sobą po 15 występów - w tabeli prowadzi Liverpool z dorobkiem 33 punktów. Tyle samo ma Manchester United, który jednak rozegrał jeden mecz mniej. Trzecie z 32 pkt po 17 spotkaniach są "Lisy" z Leicester. "Czerwone Diabły", które są niepokonane w Premier League od 1 listopada, odrobią zaległości we wtorek, kiedy na wyjeździe zagrają z 16. w tabeli Burnley. Faworyta nie jest trudno wskazać, tym bardziej że mecz nie odbędzie się na Old Trafford, gdzie od czterech sezonów piłkarze United nie potrafili pokonać tego rywala. Na boisku Burnley wygrywali jednak pewnie i bez straty gola. Na obiekcie Turf Moor ostatnio stracili gola i punkty w sierpniu 2009, kiedy ulegli "Bordowym" 0:1. Do tego w tym sezonie są niepokonani w roli gości, a więcej punktów na terenie przeciwników wywalczyli tylko zawodnicy Leicester. Do drużyny trenera Ole Gunnara Solskjaera wraca po zawieszeniu Edinson Cavani. Urugwajski napastnik musiał opuścić trzy mecze za użycie na Twitterze zwrotu uznawanego za rasistowski, choć decyzja angielskiej federacji wywołała nie mniejsze kontrowersje niż wpis piłkarza. "Edinson miał kilka dni wolnego, a później rzetelnie trenował. Jest gotowy, co mnie bardzo cieszy, gdyż daje nam więcej możliwości w ofensywie. Po to go zresztą ściągnęliśmy" - tłumaczył norweski szkoleniowiec. W spekulacje o walce o tytuł nie chce jednak wchodzić. "Mamy więcej punktów, strzeliliśmy więcej goli, gramy generalnie lepiej niż w tym samym punkcie poprzedniego sezonu, który zakończyliśmy na trzecim miejscu, i to jest oczywiście pocieszające. Jednak teraz to wszystko tylko przygrywka. Myślę, że walka o tytuł rozstrzygnie się w marcu i kwietniu. Wtedy moim zdaniem będą najważniejsze mecze" - uważa Solskjaer. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie.Sprawdź! W następnej kolejce "ManU" czeka dużo trudniejsze zadanie, gdyż w niedzielę wybierze się na Anfield na potyczkę z Liverpoolem. Lider i mistrz w środku tygodnia będzie pauzował, więc przystąpi do tego szlagieru bardziej wypoczęty. Forma piłkarzy trenera Juergena Kloppa nie jest jednak ostatnio najwyższa - w trzech poprzednich występach powiększyli dorobek o dwa punkty, a na gola czekają od 258 minut. W ciągu ośmiu dni - między 13 a 20 stycznia - trzykrotnie na boisku pojawią się piłkarze Manchesteru City, którzy przy dwóch zaległych meczach są na piątej pozycji z 29 pkt. Trenera Josepa Guardiolę cieszyć musi powrót do zdrowia piłkarzy, którzy na przełomie roku przeszli COVID-19. Kyle Walker i Gabriel Jesus, którzy zakazili się pierwsi, już zagrali w niedzielę w spotkaniu Pucharu Anglii. Podobnie jak we wcześniejszym spotkaniu ligowym z Chelsea (0:1) z dobrej strony pokazali się w nim pomocnicy Bernardo Silva i Phil Foden, którzy na początku sezonu byli w gorszej formie. Wicemistrzowie Anglii wszystkie trzy spotkania rozegrają na własnym stadionie, kolejno z Brightonem, gdzie na debiut czeka Jakub Moder, który dołączył do tej drużyny na początku stycznia, Crystal Palace i Aston Villą. Ten ostatni klub ma obecnie największe kłopoty z zakażeniami COVID-19 w związku z czym władze ligi odwołały jego środowy pojedynek z Tottenhamem Hotspur, a zamiast tego stołeczny zespół zmierzy się w zaległym meczu z lokalnym rywalem - Fulham. Trudne zadanie czeka w najbliższych dniach ekipę Southampton, w której świetnie recenzje zbierał ostatnio Jan Bednarek. "Święci", którzy w poprzedniej kolejce wygrali z Liverpoolem (1:0), mają 29 pkt i zajmują szóstą lokatę, ale zagrają na wyjeździe z Leicester City i Leeds United Mateusza Klicha. Postawa beniaminka z Leeds przypomina sinusoidę, ale już siedem zwycięstwa pozwala plasować się w środku tabeli. Trzy punkty więcej ma West Ham United Łukasza Fabiańskiego. Reprezentacyjny bramkarz opuścił jedno spotkanie ligowe z powodu kontuzji, której nabawił się w trakcie rozgrzewki, ale z informacji docierających z klubu i od trenera Davida Moyesa wynikało, że uraz nie był poważny. W poniedziałkowy wieczór ekipę z Londynu czeka spotkanie pucharowe z grającym na piątym ligowym poziomie Stockport. Po trzech zwycięstwach z rzędu do górnej połowy tabeli chce wrócić Arsenal. W derbach stolicy w czwartek "Kanonierzy" zmierzą się z Crystal Palace. "Myślę, że to spotkanie oraz kolejne z Newcastle United zdecydują o ocenie, czy wróciliśmy na dobre tory. Jest w nas więcej optymizmu, więcej wiary, ale z radykalnymi ocenami jeszcze bym się wstrzymał" - przyznał trener Mikel Arteta.