Blisko 27 lat na Old Trafford pracował Sir Alex Ferguson. W tym czasie wraz z "Czerwonymi Diabłami" wywalczył 38 trofeów, w tym 13 tytułów mistrza Premier League, pięć Pucharów Anglii i dwa razy wygrał Ligę Mistrzów. Po najbardziej owocnym sezonie, zakończonym potrójną koroną w 1999 r., królowa Elżbieta II przyznała mu tytuł szlachecki. W 2013 r. Szkot odszedł w chwale, a United czekają na godnego następcę do dziś. Być może pojawił się on, ale w niebieskiej części Manchesteru. Jego imię to Pep Guardiola. Utytułowany Hiszpan drugi sezon pracuje z "The Citizens" i bije rekord za rekordem. Nikogo nie powinien dziwić fakt, że właściciel klubu ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich szejk Mansour oraz katalońscy dyrektorzy sportowi chcą podpisać z Guardiolą dziesięcioletni kontrakt. Namiastka Barcelony w Manchesterze Właściciele z Abu Dhabi United Group Investment and Development Limited od samego początku są zauroczeni modelem klubu z Camp Nou. W Manchesterze systematycznie zatrudniano osoby związane z Barceloną, by sięgnąć po byłego jej wiceprezydenta Ferrana Soriano oraz dyrektora sportowego Txikiego Begiristaina. Efektem końcowym miało być sprowadzenie na Etihad Stadium wizjonera futbolu - Josepa Guardioli. Ten cel udał się w 2016 r. Katalończyk rozpoczął budowę wielkiej ekipy "Obywateli". Jak poka-zuje obecny sezon, robi to niezwykle skrupulatnie, skutecznie, a co najbardziej cieszy władze widowiskowo. Popisowa gra i bezdyskusyjna pozycja lidera Premier League skłoniły właścicieli do zaproponowania latem nowej długoterminowej umowy Guardioli tak, by ten stworzył w niebieskiej części miasta drużynę grającą tiki takę. Bądź naszym Fergusonem W City zdają sobie sprawę, że nowoczesny futbol wiąże się z regularnymi zmianami barw klubowych, zarówno przez piłkarzy, jak i szkoleniowców. Choć podpisując trzyletni kontrakt Guardiola zaznaczał, że wraz z jego końcem (latem 2019 r.) odejdzie, to Khaldoon al-Mubarak i reszta chcą zaproponować 10-letnią umowę, by potwierdzić dominację w lidze i Europie na dłużej. Osiągnięcie 26 lat Aleksa Fergusona wydaje się niemożliwe, ale dekada być może wchodzi w rachubę. Dział sportowy "The Citizens" zachwycony jest wynikami osiąganymi przez zespół, który właśnie ustanowił rekord Premier League wygrywając 16 spotkań z rzędu. Nad rywalem zza miedzy City mają aż 11 punktów przewagi i wydaje się, że tylko kataklizm może wyrwać mistrzostwo z ich rąk. We wtorkowy wieczór, choć z problemami, bo dopiero po serii rzutów karnych, grający rezerwowym składem Manchester pokonał Leicester City i awansował do półfinału Pucharu Ligi. - Poczwórna korona? Zapomnijcie o tym, to się nie wydarzy - uspokajał dziennikarzy na konferencji prasowej 46-letni trener. Szesnaście zwycięstw ligowych z rzędu to jeszcze nie najlepsze osiągnięcie katalońskiego szkoleniowca. Między październikiem 2013 r. a marcem 2014 r. licznik zatrzymał się na liczbie 19, gdy prowadził Bayern Monachium. Angielska przygoda Guardioli i klub na jego modłę W debiutanckim sezonie Guardiola doprowadził Manchester do trzeciego miejsca tracąc do mistrzowskiej Chelsea aż 15 punktów. Rozczarowanie zmusiło Hiszpana do przemyśleń i wyciągnięcia wniosków tak, by zespół odniósł sukces w kolejnej kampanii. Nieoceniona była pomoc od zarządu klubu. Kluczowym elementem filozofii Guardioli jest stworzona za blisko 200 mln funtów akademia (The City Football Academy). Były menedżer Barcy zamierza z czasem stawiać na wychowanków i na nich oprzeć siłę drużyny. Dobrym przykładem jest zaledwie 17-letni Phil Foden, który zadebiutował w wygranym 4-1 z Tottenhamem meczu ligowym. Jego nietuzinkowe umiejętności i wielki talent Hiszpan podkreśla na każdym kroku. Foden jest w klubie od 10. roku życia, a na ostatnich mistrzostwach świata do lat 17, zakończonych złotem dla Anglików, odgrywał wiodącą rolę. Młodzian dostał też szansę debiutu w Lidze Mistrzów. - Oczywiście były wzloty i upadki w tym sezonie, jak w Bournemouth i Southampton, gdzie wygrywaliśmy dopiero w końcowych minutach. Zeszły sezon to zamknięty temat. Ten jest kompletnie inny. Tottenham z poprzedniego sezonu porównywałem do Chelsea, bo grali najlepszy futbol w Premier League. Jestem zadowolony, bo te rozgrywki zaczęliśmy bardzo dobrze już w trakcie przedsezonowego tournee w Los Angeles z Tottenhamem właśnie. Przecież na początku przegraliśmy z United 0-2, ale już ze Spurs poprawiliśmy naszą grę i stwarzaliśmy okazje bramkowe. Po prostu wiedziałem, że będzie dobrze, piłkarze też to widzieli. Utrzymujemy wysoki poziom cały czas - ocenia dotychczasowy sezon Guardiola. Ból głowy i dylematy Guardioli Były trener Bayernu ma nie lada ból głowy. Kłopoty bogactwa to coś, z czym do czynienia chciałby mieć każdy menedżer. W sobotnim meczu z Tottenhamem Sergio Aguero został zmieniony przez Gabriela Jesusa zaledwie po 58 minutach. Nie spodobało się to argentyńskiemu napastnikowi, który schodząc rzucił rękawiczkami. - Rolą menedżera jest podejmowanie decyzji. Gdy wygrywamy wtedy ten wybór okazuje się dobry. Jeśli nie zwyciężasz to popełniasz błędy. To proste. Zawsze decydując, kto zagra, długo analizuję sytuację. To nigdy nie jest personalna decyzja, bo ufam wszystkim zawodnikom. Rozumiem piłkarzy doskonale, że chcą grać. Sam tak miałem. Zawsze mam złamane serce, gdy sadzam na ławce rezerwowych Danilo, Bernardo czy Yayę. Oni zasługują na grę, ale tak to wygląda - opisał wydaje się idealną sytuację, jaką posiada w szatni Guardiola. Do końca sezonu jeszcze wiele spotkań i wiele scenariuszy, ale wszystko wskazuje na to, że właściciele angielskiego klubu zrobią wszystko, by zatrzymać katalońskiego taktyka u siebie. Łukasz Firchał Premier League: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz