Ostatnio drużyny te spotkały się 1 czerwca w finale Ligi Mistrzów. Zgodnie z przewidywaniami górą był Liverpool, który wygrał 2-0. Podopieczni trenera Juergena Kloppa w sezon 2019/20 weszli pewnym krokiem i wygrali osiem pierwszych meczów. Zatrzymał ich dopiero w ostatnią niedzielę Manchester United. Na Old Trafford było 1-1. W środę w LM Liverpool pokonał na wyjeździe belgijski Genk 4-1, ale niemiecki szkoleniowiec był powściągliwy w pochwałach. "Mecz mi się nie podobał, ale wynik podoba mi się bardzo. Mieliśmy dobre momenty, świetnie zaczęliśmy spotkanie i zdobyliśmy wspaniałe gole. Jednocześnie jednak popełniliśmy wiele strat. W niedzielę na coś takiego nie możemy sobie pozwolić" - ocenił Klopp. Inaczej w ostatnich miesiącach potoczył się los londyńczyków. Awans do finału Ligi Mistrzów wydawał się osiągnięciem ponad stan Tottenhamu, ale zamiast być bodźcem w kierunku kolejnych sukcesów okazał się być tylko miłym wspomnieniem. Nastrój w szatni "Kogutów" zdecydowanie się zepsuł. Media spekulują o konfliktach natury obyczajowej. Otwarcie o chęci odejścia z drużyny mówił świetny rozgrywający Christian Eriksen. Duńczyk nadal jest w kadrze, ale trener Mauricio Pochettino rzadko korzysta z jego usług. W efekcie z tylko trzema zwycięstwami Tottenham zajmuje siódme miejsce w tabeli, a prawdziwy koszmar zaczął się 1 października. Tego dnia w meczu Ligi Mistrzów drużyna uległa u siebie Bayernowi Monachium 2-7. Następnie w Premier League przegrała z Brighton & Hove Albion 0-3, a przełamać nie udało jej się nawet w minioną sobotę, kiedy podejmowała zamykający tabelę Watford. Skończyło się na szczęśliwym remisie 1-1. Optymizmem powiało jednak we wtorek - Tottenahm w Lidze Mistrzów rozbił na własnym stadionie Crvenę Zvezdę Belgrad 5-0. Po dwie bramki zdobyli Harry Kane i Koreańczyk Heung-Min Son. "Najważniejsze to pozostać spokojnym i nie dramatyzować. Uśmiechać się, gdy pojawiają się problemy, myśleć pozytywnie i mieć nadzieję, że kolejny mecz też potoczy się po naszej myśli" - podkreślił Pochettino. W weekend teoretycznie łatwiejsze zadania czekają pozostałe drużyny z czołówki. Broniący tytułu Manchester City, który do Liverpoolu traci sześć punktów, podejmie beniaminka Aston Villę. Chelsea Londyn zagra na wyjeździe z Burnley, a inny stołeczny klub Arsenal w derbach zmierzy się z Crystal Palace. Dziesiąta seria spotkań rozpoczęła się już w piątek. Southampton Jana Bednarka zostali rozgromieni u siebie 0-9 z trzecim w tabeli Leicester City. "Święci" w ostatnich pięciu meczach wywalczyli tylko punkt i w zestawieniu zajmują dopiero 17. miejsce, tuż nad strefą spadkową.Wyniki, terminarz i tabela Premier League