Trener Liverpoolu Juergen Klopp odniósł się do ofensywy transferowej, jaką prowadzą jego rywale w Premier League. W obliczu takich ruchów transferowych, jak ściągnięcie Jacka Grealisha przez Manchester City za 117 milionów euro, czy zakontraktowania przez Chelsea Romelu Lukaku za podobną kwotę, manewry Liverpoolu wypadają skromnie. "The Reds" stawiają raczej na przedłużenia umów z dotychczasowymi liderami drużyny. Większe pieniądze wydali jedynie na 22-letniego Konate. Klopp przekonuje jednak, że nie czuje się tym zaniepokojony. - Wszyscy wiemy, jaka jest sytuacja takich klubów, jak Chelsea czy Manchester City. Natomiast nie wiem dokładnie, jak to robi na rynku transferowym Manchester United - przyznał Klopp. - My oczywiście mamy swój sposób funkcjonowania. I tak było odkąd jestem w Liverpoolu. Możemy wydać tyle, ile zarobimy. Zawsze tak działamy - podkreślił niemiecki szkoleniowiec. Własna droga Liverpoolu Opiekun "The Reds" przekonuje, że ważniejsze dla niego jest zatrzymanie przy Anfield Road aktualnych gwiazd. - Nigdy mnie specjalnie nie zaskakuje potęga finansowa Chelsea, City czy Manchesteru United. Wystarczająco długo jestem w Anglii, by wiedzieć, że zawsze znajdą sposób na takie manewry. My idziemy naszą własną drogą. Utrzymujemy drużynę spójną i zjednoczoną - zaznaczył. I dodał: - Latem zawsze tak to wygląda: ludziom się zdaje, że jeśli nie wydajesz pieniędzy na wzmocnienia, to nie pracujesz. A to nie tak. Prawdziwi fani Liverpoolu będą bardzo zadowoleni przede wszystkim z takich informacji, jakie w ostatnich tygodniach zapewnił im klub. Fakt, że zostają z nami na dłużej Alisson Becker, Trent Alexander-Arnold, Fabinho, Virgil van Dijk i inni to dopiero jest świetna wiadomość. Gdyby inne kluby chciały pozyskać takich piłkarzy, musiałyby wyłożyć grube pieniądze, a my ich mamy u siebie - wskazuje Klopp. JK