Minęło zaledwie dwa i pół roku, kiedy Francuz był najdroższym piłkarzem na świecie. Gdy latem 2016, jako wicemistrz Europy, wracał z Juventusu do Manchesteru United za rekordową wówczas kwotę 105 milionów euro, perspektywy były znakomite. Pogbę, wybranego dwa lata wcześniej na najlepszego młodego zawodnika mundialu w Brazylii, uznawano za najbardziej perspektywicznego gracza. Może nawet zdolnego rywalizować o Złotą Piłkę, gdy Messi i Cristiano Ronaldo już skończą dominować. Dzisiaj sytuacja wygląda co najmniej paradoksalnie. Francuz jest ciągle graczem, którego talent może zachwycać, na ostatnich mistrzostwach świata ujawnił mniej znaną dotychczas twarz - lidera widocznego w szatni i grającego mniej indywidualnie, a bardziej drużynowo - a jednak trudno powiedzieć, żeby aspirował do najbardziej prestiżowych nagród. W ubiegłorocznej Złotej Piłce był dopiero piątym (!) Francuzem w klasyfikacji. Wypełnienie jeszcze dwuletniego kontraktu w Manchesterze, albo choćby pozostanie na rok na Old Trafford, niekoniecznie musi to zmienić. Dlatego z otoczenia Paula Pogby dochodzą głosy, że zmiana środowiska jest rozważana bardzo poważnie. Przebieg tego sezonu na pewno Francuzowi nie pomógł. W zasadzie można powiedzieć, że przechodził w ostatnich miesiącach przez wiele stadiów emocji, od fatalnych relacji z Jose Mourinho, które raz kończyły się grą z opaską kapitańską, by za chwilę usiąść na ławce, do znacznie lepszych kontaktów (i w większości lepszej gry) u Ole Gunnara Solskjaera. Problem w tym, że nie idą za tym wyniki, a ostatnie porażki - z Barceloną w Lidze Mistrzów (0-1, 0-3) i przede wszystkim w lidze z Evertonem (0-4) - stawiają pod znakiem zapytania obecność "Czerwonych Diabłów" w przyszłorocznych rozgrywkach Champions League. Mówiąc wprost, Pogba zastanawia się, co jeszcze może osiągnąć z Manchesterem United i wie, że pewnych granic nie przeskoczy. Z informacji zwykle dobrze poinformowanego dziennikarza "L’Equipe" Damiena Degorre’a, wynika, że zawodnik zdradził w swoim otoczeniu, że chętnie poszukałby nowych wyzwań. Tymczasem nowe rozdanie w Madrycie stwarza - jak można przypuszczać - ciekawe perspektywy. I nie oparte tylko na spekulacjach. Zidane zna bowiem swojego rodaka bardzo dobrze, mało tego, już wcześniej chciał go sprowadzić. Jeszcze zanim Pogba trafił na Old Trafford, Zizou w sezonie 2015-16 rozmawiał z nim w Turynie i próbował przekonać do zmiany barw, ale wówczas przeszkoda była inna - fatalne relacje między prezydentem Realu Florentino Perezem i agentem piłkarza Mino Raiolą. Teraz rzekomo te stosunki są znacznie lepsze, co też ma otwierać furtkę do ewentualnego transferu. A przypomnijmy, że Zidane ma w tym roku dysponować solidnym budżetem na sprowadzenie nowych zawodników, nawet 500 milionów euro. Czyli na Pogbę mógłby sobie spokojnie pozwolić. Idą za tym niedwuznaczne opinie, zarówno z jednej, jak i z drugiej strony. Nie tak dawno, przy okazji zgrupowania kadry, francuski pomocnik przyznawał wprost, że "gra w Realu jest marzeniem każdego piłkarza", z kolei trener "Królewskich" chwilę potem dodawał: - Znam go osobiście i wiem, że niewielu zawodników potrafi tyle dać drużynie. Niektórzy pomocnicy umieją bronić, inni są lepsi w ataku, on potrafi wszystko. Bardzo mi się podoba jego gra, ale to nic nowego. Czy to oznacza, że drogi dwóch emblematycznych zawodników reprezentacji Francji wreszcie się zejdą? Remigiusz Półtorak Zobacz wyniki Premier League