"The Citizens" zdobyli w tym sezonie w lidze 41 bramek. Drugi w tym zestawieniu Liverpool ma o siedem trafień mniej, a na trzecim miejscu z 30 golami są ekipy z Londynu - Arsenal i Chelsea. W drużynie z Manchesteru najgroźniejszy jest zdecydowanie Argentyńczyk Sergio Aguero, który w tym sezonie na listę strzelców wpisał się już 12-krotnie. W klasyfikacji najskuteczniejszych ustępuje tylko znajdującemu się w znakomitej formie Urugwajczykowi Luisowi Suarezowi z Liverpoolu - 15 goli. Jednak Aguero jeszcze nigdy nie strzelił bramki Szczęsnemu w meczu o stawkę. Wprawdzie to on przed dwoma laty przesądził o zwycięstwie City 1-0 nad Arsenalem w Pucharze Ligi, ale między słupkami gospodarzy stał wtedy zmiennik Szczęsnego, drugi z Polaków w barwach "Kanonierów" - Łukasz Fabiański. Na korzyść Arsenalu przemawia także fakt, że jego defensywa w tym sezonie pozwoliła sobie wbić zaledwie 11 goli i jest pod tym względem najlepsza w lidze. Gdyby londyńczykom udało się odnieść w sobotę zwycięstwo, mieliby już dziewięć punktów przewagi nad rywalem z Manchesteru. - Nie przeczę, że drużyna City ma bardzo dobry skład, ale gdy patrzę na naszych piłkarzy, wiem, że nie mam jej czego zazdrościć - podkreślił trener Arsenalu Arsene Wenger, cytowany na oficjalnej stronie internetowej klubu. Podopieczni Francuza prowadzą w tabeli z dorobkiem 35 pkt, przed Liverpoolem i Chelsea - po 30. "The Citizens" zajmują czwarte miejsce - 29 pkt. - Mamy pięć punktów przewagi, ale Premier League jest tak naprawdę jak maraton. Niezależnie od tego, co się wydarzy, pozostajemy na trasie. Cieszę się, że idzie nam lepiej niż się spodziewaliśmy parę miesięcy temu, ale teraz nastał czas, w którym chcemy jeszcze więcej - powiedział szkoleniowiec, któremu towarzyszyły w środę mieszane uczucia z powodu występu jego piłkarzy w Lidze Mistrzów. "Kanonierzy" awansowali wprawdzie do fazy pucharowej LM pomimo porażki 0-2 z Napoli, ale zajęli drugie miejsce w grupie, przez co mogą trafić na znacznie silniejszego przeciwnika. Zdecyduje o tym zaplanowane na poniedziałek losowanie. W innym humorze fazę grupową Champions League zakończył chilijski szkoleniowiec Manchesteru City Manuel Pellegrini. Jego drużyna przegrywała we wtorek 0-2 z Bayernem Monachium, by ostatecznie pokonać Bawarczyków na ich terenie 3-2. Awans do kolejnej fazy zapewniła sobie już w 4. kolejce, ale podobnie jak sobotni rywale zajęła drugie miejsce w grupie. - Pokonanie Bayernu na jego stadionie jest czymś znacznie ważniejszym niż wygranie grupy. Drużyna ma teraz ogromną wiarę w siebie. W sobotę będziemy mieć szansę zdobyć trzy punkty w starciu z obecnie najlepszą drużyną Premier League - ocenił Chilijczyk. W tym sezonie jego podopieczni nie przegrali jeszcze żadnego spotkania przed własną publicznością. - Niektóre nasze wyniki na wyjazdach były rozczarowaniem, więc tym bardziej musimy postarać się wygrać każdy kolejny mecz u siebie. Nie twierdzę, że to będzie łatwe, ale z naszą obecną formą może nam się to udać - zauważył pomocnik James Milner. W innym ciekawym meczu tej kolejki wicelider Liverpool zmierzy się na wyjeździe z szóstym w tabeli Tottenhamem Hotspur. Goście będą musieli radzić sobie bez kontuzjowanego Daniela Sturridge'a oraz Stevena Gerrarda, który będzie pauzował przez kilka tygodni. W składzie "The Reds" będzie natomiast Suarez, który 15 bramek zdobył w zaledwie 10 meczach. Urugwajczyk opuścił kilka pierwszych spotkań ligowych, co wynikało z dyskwalifikacji, jaką nałożono na niego za ugryzienie rywala jeszcze w poprzednim sezonie. Mecz w Manchesterze rozpocznie się w sobotę o 13.45, natomiast Tottenham podejmie Liverpool w niedzielę o 17., w ostatnim spotkaniu 16. kolejki. Premier League: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy