Po spotkaniu na Emirates Stadium oba zespoły mogły być rozczarowane, ponieważ stworzyły sporo okazji, aby zapewnić sobie zwycięstwo. Po 40 minutach Tottenham prowadził już 2:0 po golach Duńczyka Cristian Eriksena i Harry'ego Kane'a z rzutu karnego. Jeszcze w doliczonym czasie pierwszej połowy kontaktową bramkę zdobył Francuz Alexandre Lacazette, zaś w 71. minucie wyrównał na 2:2 Gabończyk Pierre-Emerick Aubameyang. W końcówce spotkania fani Arsenalu ucieszyli się po raz trzeci, ale tym razem ich radość była przedwczesna - po analizie VAR gol nie został uznany z powodu spalonego. "Kanonierzy" z siedmioma punktami zajmują piąte miejsce, natomiast Tottenham (5) jest dziewiąty. Na Goodison Park w Liverpoolu szósty Everton pokonał 17. Wolverhampton 3:2, a bohaterem okazał się Brazylijczyk Richarlison, zdobywca dwóch bramek dla gospodarzy. Dzień wcześniej gładkie zwycięstwa odniosły dwa czołowe zespoły poprzedniego i obecnego sezonu - Liverpool oraz Manchester City. Piłkarze "The Reds" pokonali na wyjeździe Burnley 3:0, a mistrzowie Anglii zwyciężyli u siebie Brighton 4:0. Bramki dla Liverpoolu zdobyli Sadio Mane, Roberto Firmino, zaś jedna została zapisana jako samobójcza Chrisa Wooda, od którego odbiła się piłka po dośrodkowaniu Trenta Alexandra-Arnolda. To 13. z rzędu ligowe zwycięstwo Liverpoolu (licząc z ubiegłym sezonem), co jest rekordem klubu. Poprzedni został ustanowiony między kwietniem i październikiem 1990 roku. Piłkarze Juergena Kloppa z kompletem 12 punktów utrzymali prowadzenie w tabeli. Dwa mniej ma Manchester City, dla którego dwie bramki w meczu z Brightonem strzelił Argentyńczyk Sergio Aguero, a po jednej Belg Kevin De Bruyne i Portugalczyk Bernardo Silva.