"Moja sytuacja transferowa nie jest taka jasna ze względu na sprawy prywatne. Moje dzieci żyją w Madrycie, a ja bardzo je kocham. Z drugiej strony jestem szczęśliwy tutaj, w Londynie. Nie widzę przeszkód, które miałyby stanąć na mojej drodze do parafowania nowej umowy z klubem. Nie ma też na to żadnego ciśnienia z góry. Chciałbym przedłużyć kontrakt przed zakończeniem tego sezonu. Z Chelsea, rzecz jasna" - belgijski golkiper otworzył się antenie tamtejszej stacji telewizyjnej VTM. Jego umowa wygasa w połowie 2019 roku. "Planuję jednak rozważyć wszystkie opcje" - zaznaczył mimo to po chwili, czym jeszcze raz przypomniał o tym, jak bardzo jest rozdarty. I właśnie to rozdarcie gracza "The Blues" ma być okazją dla Florentino Pereza na definitywne zabranie się za ten transfer. Real Madryt był jak dotąd klubem najczęściej wymienianym w kontekście sprowadzenia Courtois i teraz możemy spodziewać się fali kolejnych plotek łączących obie strony. Trudno stwierdzić, z jak dużym wydatkiem wiązałoby się sprowadzenie Belga. Serwis Transfermarkt wycenia go co prawda na 40 milionów euro, lecz przy obecnych standardach rynkowych rzeczywista cena powinna być co najmniej dwukrotnie większa. Z drugiej strony warto pamiętać, że nawet jeżeli Courtois zagra w Madrycie, to niekoniecznie musi to być Real. W zespole znajduje się jeden z najlepszych fachowców na tej pozycji Keylor Navas, a, według relacji hiszpańskich mediów, praktycznie dogadane jest zimowe sprowadzenie zawodnika Athleticu Bilbao Kepy Arrizabalagi. Dlatego też poważną opcją wydaje się też Atletico, gdzie dostępu do bramki strzeże Jan Oblak, lecz sytuację Słoweńca bardzo poważnie monitoruje Paris Saint-Germain. Dodatkowo sprawę ułatwia to, że 25-latek między 2011 i 2014 rokiem bronił już barw Atletico i zaskarbił sobie serca tamtejszych kibiców oraz trenera Diego Simeone.