Dwadzieścia dwa lata, to długi czas, w którym Arsene Wenger odcisnął piętno na Arsenalu. Gdy stało się jasne, że francuski szkoleniowiec po sezonie opuści drużynę, działacze rozpoczęli operację mającą na celu znalezienie odpowiedniego następcy. Zdaniem dziennikarzy “Sky Sports" zarządzający londyńskim klubem opracowali specjalne wytyczne oraz ostateczny termin podjęcia decyzji. Grono potencjalnych kandydatów zostało zawężone i z każdym dniem ich liczba malała aż na czoło wysunął się jeden, dobrze znany lider wyścigu. Wskazówka na zegarze nie zwalnia tempa W opinii dobrze poinformowanego źródła "Sky Sports", klub chce zatrudnić nowego szkoleniowca do rozpoczęcia mistrzostw świata w Rosji, czyli połowy przyszłego miesiąca. Lista trenerskich celów "Kanonierów" robiła wrażenie. Na jej szczycie znalazł się, prowadzący od kilku sezonów Juventus Turyn, Massimiliano Allegri. Wymieniano też, bezrobotnego aktualnie i święcącego sukcesy z Barceloną, Luisa Enrique, oraz Juliana Nagelsmanna z Hoffenheim i Leonardo Jardima z AS Monaco. Max Allegri zdecydował się zostać w Juve. Jak określił Gianluka Vialli "nie ma lepszego miejsca do pracy niż Turyn, a Allegri może zostać tam kimś na kształt Sir Aleksa Fergusona w United". 50-letni trener doprowadził "Starą Damę" do czwartego z rzędu dubletu we Włoszech (mistrzostwo i Puchar Italii) oraz dwóch finałów Ligi Mistrzów. Właśnie z "Bianconerimi" szkoleniowiec wiąże swą przyszłość, tym bardziej, że zarząd obiecał mu fundusze na wymaganą przebudowę drużyny. Wizja sukcesów z bogatym turyńskim zespołem zwyciężyła. Swoich faworytów w Londynie miał też Luis Enrique. W trakcie trzyletniego pobytu na Camp Nou sięgnął z Barceloną po dwa tytuły mistrzowskie LaLiga oraz Ligę Mistrzów w 2015 r. Wymagania finansowe hiszpańskiego trenera, który zrobił sobie przerwę w pracy po wyczerpującej przygodzie z "Blaugraną", storpedowały możliwość zatrudnienia na Emirates Stadium. Z każdym dniem w gronie zarządu Arsenalu trwały zażarte dyskusje, a kolejne kandydatury odpadały (Julian Nagelsmann i Leaonardo Jardim). Po negocjacjach na czoło wysunęła się koncepcja z kontynuowaniem filozofii zaszczepionej w klubie przez Arsene’a Wegnera. Zespół ma prezentować futbol ładny dla oka i być oparty na młodych piłkarzach. Trener, wzorem Francuza, miałby być w pełni skupiony na prowadzeniu zawodników. Natomiast pracę klubową wykonywaliby zatrudnieni przez Ivana Gazidisa: były szef skautingu Borussii Dortmund, Sven Mislintat oraz odpowiedzialny za relacje piłkarskie Raul Sanllehi z Barcelony. Przegląd potencjalnych kandydatów doprowadził wszystkich do Mikela Artety. Faworyt rósł u boku Wengera i Guardioli Były hiszpański pomocnik ma spełniać kryteria ustalone przez Arsenal. Mikel Arteta jest o krok od podpisania kontraktu z "Kanonierami". Negocjacje między stronami mają znajdować się w zaawansowanej fazie, a sam zainteresowany jest na etapie wyboru przyszłych współpracowników. Takie informacje odważnie podaje "Independent", a wtóruje mu "Daily Mail". 36-letni Hiszpan musi wybrać sztab, aby płynnie wprowadzić klub w nowy sezon bez większych komplikacji. Jednym z współpracowników miałby zostać Santi Cazorla. Wzorem Michaela Carricka w Manchesterze United, Hiszpan miałby pełnić funkcję grającego asystenta. Pod znakiem zapytania staje przyszłość asystenta Wengera, Steve’a Boulda, który podobno ma ofertę pracy w Stoke City i zwleka z ostateczną decyzją. Arteta ma duże poparcie w gronie zarządu Arsenalu. Jego fanami są dyrektor wykonawczy Ivan Gazidis oraz syn właściciela Josh Kroenke. Takie wsparcie pozwala dodatkowo sądzić, że niemający dużego doświadczenia były pomocnik jest blisko związania się z londyńskim klubem. Brak papierów, ale praktyka na piątkę Hiszpan nie ma imponującego CV trenerskiego, ale kierownictwu "Kanonierów" raczej to nie przeszkadza. Jedyną rolą w dotychczasowej karierze szkoleniowca Artety jest bycie asystentem Pepa Guardioli w Manchesterze City. Wiedza zdobyta u boku znakomitego specjalisty i znawcy futbolu ma pozwolić na odniesienie sukcesu w północnym Londynie. Na Etihad Stadium pracował od czerwca 2016 r. Guardiola zapowiedział, że w przypadku oferty z Arsenalu nie będzie go na siłę zatrzymywać. - Jeśli otrzyma ofertę i podejmie wyzwanie nie zabronię mu tego. Zawsze chcę jak najlepiej dla moich przyjaciół, a Mikel jest moim przyjacielem. Oczywiście, że będę smutny, gdy się zdecyduje, ale zrozumiem jego wybór. To jego życie, jego rodzina i jego kariera - wytłumaczył spokojnie trener mistrzów Anglii. Powrót na stare śmieci Arteta grał w Arenalu jako zawodnik w latach 2011-16, dzięki czemu doskonale zna atmosferę panującą w klubie. Działacze są przekonani, że brak doświadczenia może być wręcz zaletą, bo drużyna potrzebuje powiewu świeżości. Strategia klubu z Etihad Stadium nie zmieni się i nowy szkoleniowiec będzie musiał opierać drużynę na młodzieży i systematycznie wprowadzać ją do seniorskiej piłki. Wszystko wskazuje na to, że Mikel Arteta, czyli były kapitan Arsenalu znów będzie dowodził klubem, tym razem w dużo bardziej odpowiedzialnej roli szkoleniowca. Łukasz Firchał