Szalenie ciekawie zapowiadały się listopadowe derby Londynu pomiędzy West Hamem a Arsenalem. Zespół Łukasza Fabiańskiego jest nieobliczalną drużyną, co doskonale pokazały poprzednie mecze. Wygrane nad Newcastle oraz Manchesterem United nie wzięły się w końcu znikąd. "Kanonierzy" z kolei mają mistrzowskie aspiracje i chcą po raz kolejny znaleźć się na szczycie angielskiej piłki. I w sobotę dobitnie to udowodnili. Potyczkę najlepiej można podsumować słowem "deklasacja". Przyjezdni momentami robili co chcieli i główną arenę zmagań igrzysk olimpijskich 2012 opuścili z trzema punktami do tabeli, triumfując aż 5:2 Na Wyspach po ostatnim gwizdku mówi się jednak nie tylko o pokazie mocy podopiecznych Mikela Artety. Angielskie media zdominował Łukasz Fabiański i to niestety w negatywnym tego słowa znaczeniu. Powód? Interwencja z końcówki pierwszej połowy, która zakończyła się rzutem karnym dla gości. Nasz rodak chciał wypiąstkować piłkę, ale pech chciał, że wymierzył potężny cios Gabrielowi Magalhaesowi. Brazylijczyk padł jak rażony piorunem i nie był później w stanie kontynuować potyczki. Arbiter zaś po przeanalizowaniu powtórek wskazał na jedenasty metr. Wideo z tego zdarzenia w Wielkiej Brytanii staje się powoli viralem. Litości dla doświadczonego gracza nie mają też kibice. W przestrzeni wirtualnej padają absurdalne wręcz porównania między innymi do Mike’a Tysona. "Już czeka na ciebie", "Z takiego sierpowego na pewno byłby dumny", "Po prostu obaj muszą wskoczyć na ring" - piszą internauci. Ich komentarze zebrał portal "goal.com". Strona "uk.sports.yahoo.com" spekuluje z kolei o możliwych problemach zdrowotnych Brazylijczyka. "Jeśli doszło do wstrząśnienia mózgu, z pewnością opuści mecz na Emirates Stadium ze względu na protokoły Premier League dotyczące urazów głowy" - stwierdził Kieran Horn. Fabiański wytłumaczył się z nokautu na Gabrielu. Padły znaczące słowa Wypowiedzi na gorąco po spotkaniu udzielił też sam bramkarz. "Faul był. Nie ma co tutaj więcej dodawać. Byłem tylko i wyłącznie skupiony na piłce. Starałem się piąstkować. Nie widziałem powtórki, więc tylko się domyślam, że Gabriel miał dużo czasu i miejsca, żeby nabiec, a następnie wyskoczyć. Był po prostu wyżej ode mnie. Ja starałem się piłkę wypiąstkować. Zetknęliśmy się w momencie, kiedy on miał głowę wyżej niż moją lewą rękę. Szczególnie teraz zmienił się sposób oceny takich sytuacji na boisku. Mam świadomość tego, że my jako bramkarze w takich sytuacjach jesteśmy narażeni na karnego, jeżeli nie trafimy w piłkę" - stwierdził na antenie Viaplay.