Trzeba mieć ogromny hart ducha, aby nie podłamać się po tym, co spotkało Everton Liverpool w meczu z Arsenalem. Najpierw sędzia nie uznał mu jednego gola, gdyż powtórka VAR wskazała pokazała niedużego spalonego Brazylijczyka Richarlisona. 1-0 zniknęło z telebimów w Liverpoolu, a w jego miejsce pojawiło się 0-1, bowiem w odpowiedzi bramkę strzelili londyńczycy. Arsenal prowadził po trafieniu Norwega Martina Odegaarda. Mało tego, był to dobijający gol do szatni w doliczonym czasie pierwszej połowy. Co na to Everton? Próbował dalej. Richarlison trafił do siatki ponownie trzynaście minut po wznowieniu gry i raz jeszcze sędzia bramki nie uznał. Tym razem spalony był niewielki, o czubek buta i trzeba było się dobrze przyjrzeć, aby go zauważyć. Kto zostanie najlepszym sportowcem 2021 roku? - GŁOSUJ TUTAJ! W końcu jednak udało się brazylijskiemu piłkarzowi zdobyć wyrównującą bramkę, tym razem uznaną. Everton jednak na tym nie poprzestał. Gdy mieliśmy na zegarze trzecią minutę doliczoną do czasu gry, Demerai Grey strzelił pięknego gola na 2-1. Piłka odbiła się od słupka i wpadła do londyńskiej bramki, a Nigeryjczyk Alex Iwobi miał jeszcze okazję podwyższyć na 3-1.Everton wygrał zatem spotkanie, w którym spadło na niego tak wiele ciosów. Był blisko strzelenia bramek, które nie zostały uznane z uwagi na spalone. Ostatecznie jednak zdobył dwie prawidłowe bramki i wygrał. Everton Liverpool - Arsenal Londyn 2-1 (0-1) Bramki: 0-1 Odegaard (45+2.), 1-1 Richarlison (58.), 2-1 Gray (90+3.)