Fani West Hamu w sobotę mogli czuć wielki niepokój. Doniesienia medialne mówiły o wypadku samochodowym Michaiła Antonio, niebawem przyszło potwierdzenie ze strony samego klubu. "Stan Michaiła Antonio jest stabilny [...] Michaił jest przytomny, komunikuje się i przebywa obecnie pod ścisłą opieką w szpitalu w centrum Londynu. W tym trudnym czasie prosimy wszystkich o uszanowanie prywatności Michaiła i jego rodziny. Klub nie będzie dziś wieczorem udzielał dalszych komentarzy, ale wkrótce opublikuje aktualizację" - napisały "Młoty" o 18:40 polskiego czasu. Klubowy kolega Łukasza Fabiańskiego przeszedł już operację nogi, o czym powiedział rzecznik West Hamu. Dodał, że 34-latek pochodzący z Jamajki zostaje w szpitalu na kilkudniową obserwację. Świadek wypadku: Michaił Antonio był przytomny, ale oszołomiony Jak zrelacjonował w rozmowie z "The Sun" rzekomy świadek zdarzenia, 34-letni Samuel Woods, Antonio był przytomny, ale oszołomiony. Miał pytać "gdzie jestem?", "co się dzieje?" i "co to za auto?". Teraz zawodnika londyńczyków czeka dłuższy, jeśli nie całkowity rozbrat z zawodowym sportem. "The Guardian" uważa, że rekonwalescencja nogi potrwa co najmniej do końca sezonu, a najpewniej rok lub nawet dłużej. W najbardziej pesymistycznym scenariuszu mówi o konieczności zakończenia piłkarskiej kariery. Burza wokół PZPN, zapomnieli o Bońku. Ten w końcu przemówił. Króciutko