Giełdę nazwisk uruchomił komunikat, w którym Manchester City potwierdził, że wraz z zakończeniem sezonu z klubem pożegna się Sergio Aguero. W związku z odejściem argentyńskiego gwiazdora działacze "Obywateli" mieli zagiąć parol na: Harry'ego Kane'a, Romelu Lukaku oraz Erlinga Haalanda. Zwłaszcza ewentualny snajper młodego Norwega wzbudzał sporą ekscytację. W grę wchodziły bowiem gigantyczne pieniądze (więcej na ten temat przeczytasz TUTAJ - kliknij). Manchester City nie będzie walczył o transfer Haalanda? Skoro już o gotówce mowa, to ona - a raczej jej brak - może zablokować działania Manchesteru City na rynku transferowym. Trener angielskiej ekipy Pep Guardiola przyznał bowiem wprost, że klub nie może sobie pozwolić na zakup gwiazdy do linii ataku. - Przy takich cenach nie kupimy żadnego napastnika. To niemożliwe. Nie możemy sobie na to pozwolić. Wszystkie kluby mają problemy finansowe. My nie jesteśmy wyjątkiem. Mamy Gabriela Jesusa i Fernana Torresa, którzy świetnie radzą sobie na tej pozycji. W szkółce są także młodzi piłkarze. Wiele razy graliśmy w ustawieniu z "fałszywym napastnikiem". Nie wiem więc, co się wydarzy. Może kupimy napastnika na następny sezon, a może nie. Na dzisiaj jednak większa jest szansa na to, że nikogo nie sprowadzimy - przyznał hiszpański szkoleniowiec. Pytanie brzmi, czy nie jest to tylko "zasłona dymna". Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie! Sprawdź TBPremier League - wyniki, terminarz, tabela, strzelcy