Manchester jest niepokonany od 23 października, a sześć ostatnich ligowych meczów zakończyło się jego zwycięstwem. Dzięki temu zajmujący szóste miejsce w tabeli podopieczni trenera Jose Mourinho nawiązali kontakt z czołówką. Jeśli jednak poważnie myślą o zakończeniu rozgrywek w najlepszej czwórce i grze w Lidze Mistrzów, muszą zacząć wygrywać nie tylko z ligowymi średniakami. Z pięciu spotkań z wyprzedzającymi ich drużynami "Czerwone Diabły" zdołały pokonać jedynie Tottenham Hotspur (1-0). W październiku bezbramkowo zremisowały na wyjeździe z Liverpoolem. Wynikiem 1-1 zakończył się ich mecz z Arsenalem, a uległy Manchesterowi City (1-2) i Chelsea Londyn (0-4). Liverpool natomiast byłby liderem, gdyby nie liczne wpadki. "The Reds" mają na koncie wyjazdowe zwycięstwa z Chelsea (2-1), Arsenalem (4-3) oraz u siebie z Manchesterem City (1-0), ale za to w starciach z Burnley, AFC Bournemouth i Sunderlandem zespół trenera Juergena Kloppa wywalczył tylko punkt. Z tego powodu w tabeli traci do Chelsea pięć "oczek". Lider zaczął 2017 rok od porażki z Tottenhamem na wyjeździe 0-2. Wcześniej "The Blues" mogli się pochwalić serią trzynastu wygranych meczów. Na zwycięską ścieżkę spróbują wrócić w Leicester, gdzie zmierzą się z aktualnym mistrzem Anglii. Wraz z nastaniem nowego roku odrobina nadziei pojawiła się w drużynie Swansea. "Łabędzie" objął Paul Clement i w debiucie 3 stycznia cieszył się ze zwycięstwa nad Crystal Palace 2-1. Dzięki temu walijski klub opuścił ostatnie miejsce w tabeli, a do lokaty gwarantującej utrzymanie traci już tylko punkt. Arsenal to jednak znacznie bardziej wymagający rywal. Teoretycznie łatwe zadanie czeka Artura Boruca. Jego Bournemouth na wyjeździe zagra z zamykającym tabelę Hull City.Wyniki, terminarz i tabela Premier LeagueGraj razem z nami dla WOŚP! Wesprzyj Orkiestrę na pomagam.interia.pl