Rodgers po swoim przyjściu do Liverpoolu w 2012 roku ze Swansea City preferował w nowym klubie szybką grę podaniami, którą stosował w walijskim zespole, a Urugwajczyk był jednym z największych beneficjentów tej strategi, strzelając 61 goli podczas dwóch ostatnich sezonów na Merseyside. Obecnie Suarez jest piłkarzem Barcelony, ale twierdzi, że zawsze będzie dłużnikiem Rodgersa. "Był taki moment, podczas pierwszej prawdziwej, dogłębnej rozmowy między nami, kiedy spojrzałem na niego i zrozumiałem: On ma rację" - stwierdził Urugwajczyk, we fragmencie ze swojej autobiografii, opublikowanym we wtorek przez dziennik "The Guardian". "Rozmawialiśmy przez chwilę, on wyjaśnił w jaki sposób chce, by grał zespół i wszystko do siebie pasowało. Wszystko, co powiedział, miało sens. Byłem całkowicie przekonany" - dodał 27-letni napastnik. Według Suareza, filozofia Rodgersa - zachęcająca bramkarza do grania jak piłkarz z pola, a centralnego pomocnika do schodzenia głębiej, by częściej być przy piłce - była czymś, czego wcześniej nie doświadczył w karierze. "Słuchałem go i zostałem 'kupiony'. W tym wypadku wydawało się to takie proste, ale nikt inny wcześniej nie przedstawił tego w taki sposób" - czytamy w "Crossing The Line: My Story". "Pomyślałem: On ma rację. To niemożliwe w 30-metrowej przestrzeni, z piłkarzami, których ma Liverpool i Pepe Reiną, bramkarzem tak dobrze grającym nogami, żeby rywale zabrali nam piłkę. Nowy styl bardzo mi pasował. Grając w Anglii, gdzie środkowi obrońcy są wysocy i silni, długie podania nie są skuteczne, natomiast szybka piłka, która pozwali mi uwolnić się od nich, dobrze działa. Rodgersowi zależało, aby wykorzystywać moje mocne strony, a mój styl mu pasował" - stwierdził Suarez.