Oświadczenie van Gaala było efektem burzy, jaką wywołał były reprezentant Holandii Willem van Hanegem. Oskarżył trenera Man Utd o znęcanie się nad gwiazdami swojego zespołu i zasugerował, że van Gaal nie ma dobrych relacji z drużyną. Willem van Hanegem stwierdził, że jego rodak nie szanuje Ryana Giggsa, podobnie jak Radamela Falcao i Angela di Marii, którzy pod jego wodzą nie potrafią odzyskać formy. Menedżer "Czerwonych Diabłów" szybko zareagował i zapewnił, że czuje wsparcie swoich piłkarzy, a gdy je straci, to zdecyduje się odejść. "Kiedy chemia między zawodnikami a menedżerem nie będzie wystarczająca, zrezygnuję" - powiedział van Gaal. Man Utd nie imponuje stylem gry, ale pod wodzą Holendra zajmuje czwarte miejsce w Premier League po 28 meczach. "Prowadzę zespół pierwszy sezon i wciąż mogę zdobyć tytuł, choć sądzę, że raczej wywalczy go Chelsea" - podkreślił van Gaal. "Musimy kontynuować to, co rozpoczęliśmy. Ale jesteśmy dłużej w czołowej czwórce niż Arsenal. Naprawdę" - dodał Holender. "Oczywiście, mamy rozczarowujące momenty, ale wciąż możemy zakwalifikować się do Ligi Mistrzów" - przekonywał. "Pamiętam, że podczas pracy w AZ, niewielkim klubie w Holandii, w pierwszym moim sezonie byliśmy na drugim miejscu, w drugim na trzeci miejscu, a w trzeci zakończyliśmy na jedenastym. Powiedziałem, że odchodzę, ale piłkarze przyszli do mnie do domu poprosić mnie, abym został. Podobnie zrobili szefowie. Zgodziłem się i w czwartym sezonie zdobyliśmy mistrzostwo" - przypomniał Louis val Gaal. W bardzo ciekawie zapowiadającym się meczu 29. kolejki Manchester United podejmować będzie w niedzielę (godz. 17) Tottenham Londyn. Premier League - zobacz wyniki, strzelców, składy, terminarz i tabelę