Przed meczem można było odgadnąć kto jest faworytem. Jedenastka Burnley FC (”The Clarets”) przebywa na dole tabeli zajmując 16. pozycję, za to zespół Liverpool FC (”The Reds”) zajmując drugie miejsce w rozgrywkach był zdecydowanym kandydatem do zwycięstwa. Dotychczasowa historia spotkań między drużynami jest bardzo bogata. Na 76 spotkań jedenastka ”The Reds” wygrała 35 razy i zanotowała 21 porażek oraz 20 remisów. Pierwszym ważniejszym wydarzeniem w meczu było ukaranie zawodnika. W 39. minucie sędzia ukarał żółtą kartką Ashleya Barnesa z Burnley FC, a w drugiej minucie doliczonego czasu Fabinha z drużyny przeciwnej. Na tym zakończyła się pierwsza połowa spotkania. Obie drużyny schodziły na przerwę przy bezbramkowym wyniku. Na murawie, jak to często zdarzało się Burnley FC w tym sezonie, pojawił się Erik Pieters, którego zadaniem było wzmocnienie szyków obronnych. Zmienił on w 50. minucie Charliego Taylora. Rezultat meczu pokazał, że zmiana była dobrym posunięciem trenera. W 57. minucie za Divocka Origiego wszedł Mohamed Salah. Trener Liverpool FC postanowił zagrać agresywniej. W tej samej minucie zmienił pomocnika Aleksa Oxlade-Chamberlaina i na pole gry wprowadził napastnika Roberta Firmina, który w bieżącym sezonie ma na koncie pięć bramek. Jak widać, trener sądził, że jego zespół szybko wyjdzie na prowadzenie. Jednak pomylił się - pomimo zmiany taktyki jego zespół wciąż miał problemy ze skutecznością. Na 25 minut przed zakończeniem drugiej połowy w drużynie Burnley FC doszło do zmiany. Johann Berg wszedł za Robbiego Bradego. Szczęście uśmiechnęło się do ”The Clarets” w 83. minucie spotkania, gdy Ashley Barnes zdobył z rzutu karnego pierwszą bramkę. To pierwszy gol tego piłkarza w bieżącym sezonie, dla napastnika, to nie jest dobry rezultat. W 84. minucie w jedenastce Liverpool FC doszło do zmiany. Takumi Minamino wszedł za Xherdana Shaqiriego. Jedyną kartkę w drugiej połowie obejrzał Joel Matip z Liverpool FC. Była to 87. minuta pojedynku. Drużyna ”The Reds” miała 12 szans na strzelenie bramki z rzutu rożnego. To był brutalny mecz. Obie drużyny koncentrowały się bardziej na faulowaniu przeciwnika niż na strzelaniu goli. Sędzia przyznał dwie żółte kartki zawodnikom gospodarzy, natomiast ”The Clarets” pokazał jedną. Zespół Liverpool FC w drugiej połowie wykorzystał wszystkie zmiany. Natomiast jedenastka gości w drugiej połowie dokonała dwóch zmian. Już w najbliższą środę drużyna Burnley FC zawalczy o kolejne punkty u siebie. Jej rywalem będzie Aston Villa FC. Natomiast 28 stycznia Tottenham Hotspur Londyn będzie przeciwnikiem zespołu ”The Reds” w meczu, który odbędzie się w Londynie.