Dotychczasowa historia spotkań między drużynami jest bardzo bogata. Na 84 pojedynki jedenastka Tottenhamu Londyn (”Koguty”) wygrała 33 razy i zanotowała 31 porażek oraz 20 remisów. Na pierwszą bramkę meczu nie trzeba było długo czekać. W pierwszych minutach meczu to piłkarze Burnley FC (”The Clarets”) otworzyli wynik. W 13. minucie na listę strzelców wpisał się Chris Wood. Zawodnik ten strzela jak na zawołanie. To już jego jedenaste trafienie w sezonie. Jedyną kartkę w pierwszej połowie dostał Erik Lamela z Tottenhamu Londyn. Była to 19. minuta spotkania. Pierwsza połowa zakończyła się skromnym prowadzeniem zespołu ”The Clarets”. Trener Tottenhamu Londyn postanowił skorzystać ze swojego jokera. W 46. minucie na plac gry wszedł Lucas Moura, a murawę opuścił Oliver Skipp. Na drugą połowę jedenastka Tottenhamu Londyn wyszła w zmienionym składzie, za Tanguy'ego Ndombèlégo wszedł Giovani Lo Celso. W 50. minucie wynik ustalił z rzutu karnego Dele Alli. To już ósme trafienie tego piłkarz w sezonie. Między 51. a 59. minutą, sędzia starał się uspokoić grę pokazując trzy żółte kartki zawodnikom Burnley FC i jedną drużynie przeciwnej. Niedługo później trener Burnley FC postanowił wpuścić trochę wiecej świeżości w linię napadu i w 68. minucie zastąpił zmęczonego Jaya Rodrigueza. Na boisko wszedł Matěj Vydra, który miał za zadanie częściej niepokoić obrońców drużyny przeciwnej. W 75. minucie arbiter ukarał żółtą kartką Jeffreya Hendricka z Burnley FC, a w 78. minucie Stevena Bergwijna z drużyny przeciwnej. W tej samej minucie za Erika Lamelę wszedł Serge Aurier. W samej końcówce starcia w drużynie Burnley FC doszło do zmiany. Aaron Lennon wszedł za Jeffreya Hendricka. Na boisku zrobiło się niespokojnie. Aby opanować sytuację w doliczonej drugiej minucie meczu, sędzia przyznał żółte kartki zawodnikom obu drużyn: Giovaniemu Lo Celsowi i Ashleyowi Westwoodowi. Do końca pojedynku wynik nie uległ zmianie. Spotkanie zakończyło się rezultatem 1-1. Z przebiegu meczu nie wynikało, że jedna z drużyn będzie potrafiła przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Posiadanie piłki rozłożyło się równomiernie na obie drużyny. Remis od samego początku „wisiał w powietrzu”. Obie drużyny utrzymywały się przy piłce praktycznie tyle samo czasu. Mecz był bardzo wyrównany, od pierwszej do ostatniej minuty. Arbiter pokazał pięć żółtych kartek zawodnikom gospodarzy, natomiast piłkarzom Tottenhamu Londyn przyznał cztery. Zespół Burnley FC w drugiej połowie wymienił dwóch graczy. Natomiast jedenastka gości w drugiej połowie wykorzystała wszystkie zmiany. Już w najbliższą sobotę zespół Burnley FC będzie miał szansę na kolejne punkty grając na wyjeździe. Jego przeciwnikiem będzie Manchester City. Natomiast 15 marca Manchester United zagra z drużyną Tottenhamu Londyn na jej terenie.