Zespół Man United bardzo potrzebował punktów, by znaleźć się w czołówce ligowej tabeli. Jedenastka ta zajmowała piąte miejsce i była zdecydowanym faworytem spotkania. Na pierwszą bramkę meczu nie trzeba było długo czekać. Fani jeszcze dobrze nie rozsiedli się na trybunach, a już padła pierwsza bramka w tym spotkaniu. W trzeciej minucie bramkę zdobył Dominic Calvert-Lewin. Piłkarz ten strzela jak na zawołanie. To już jego trzynaste trafienie w sezonie. W 28. minucie Seamus Coleman zastąpił Djibrila Sidibégo. Drużyna Man United nie zraziła się bieżącą sytuacją na boisku. Ruszyła do ataku, żeby jak najszybciej odrobić stratę. Ich wysiłki przyniosły efekt. Na kwadrans przed końcem pierwszej połowy wynik ustalił Bruno Fernandes. Przy strzeleniu gola pomógł Nemanja Matić. Między 41. a 45. minutą, arbiter starał się uspokoić grę pokazując dwie żółte kartki zawodnikom Everton FC (”The Toffees”) oraz dwie drużynie przeciwnej. Do końca pierwszej połowy żadnej z drużyn nie udało się zmienić wyniku meczu. W 56. minucie kartkę dostał Victor Lindeloef, zawodnik gości. Kibice Everton FC nie mogli już doczekać się wprowadzenia Bernarda. W bieżącym sezonie ten pomocnik wchodził już jako rezerwowy pięć razy i ma na koncie trzy strzelone gole. Murawę musiał opuścić Theo Walcott. Na 20 minut przed zakończeniem drugiej połowy arbiter pokazał kartkę Fredowi z zespołu gości. Chwilę później trener Man United postanowił skorzystać ze swojego jokera. W 72. minucie na plac gry wszedł Juan Mata, a murawę opuścił Scott McTominay. W tej samej minucie Mason Greenwood został zmieniony przez Odiona Ighala, a za Anthony'ego Martiala wszedł na boisko Brandon Williams, co miało wzmocnić drużynę Man United. Niewiele później trener drużyny przeciwnej także postanowił odświeżyć skład, zmieniając André Gomesa na Moise'a Keana. W 80. minucie sędzia ukarał kartką Djibrila Sidibégo, piłkarza Everton FC. W drugiej połowie nie padły gole. Remis od samego początku „wisiał w powietrzu”. Obie drużyny utrzymywały się przy piłce praktycznie tyle samo czasu. Mecz był bardzo wyrównany, od pierwszej do ostatniej minuty. Z przebiegu meczu nie wynikało, że jedna z drużyn będzie potrafiła przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Posiadanie piłki rozłożyło się równomiernie na obie drużyny. Arbiter w pierwszej połowie przyznał dwie żółte kartki zawodnikom Man United, natomiast w drugiej dostali tyle samo. Piłkarze gospodarzy obejrzeli w pierwszej połowie dwie żółte kartki, a w drugiej jedną mniej. Obie jedenastki wykorzystały wszystkie zmiany. 8 marca zespół ”The Toffees” zawalczy o kolejne punkty w Londynie. Jego przeciwnikiem będzie Chelsea Londyn. Tego samego dnia Manchester City zagra z zespołem Man United na jego terenie.