Grobbelaar był bramkarzem Liverpoolu w latach 1981-1994. Rozegrał w jego barwach 502 mecze. Zdobył z "The Reds" m.in. Puchar Europy Mistrzów Klubowych (poprzednik Ligi Mistrzów) i sześć tytułów mistrza Anglii. Stars kibice pamiętają, że potrafił szokować zachowaniem. To właśnie on jako pierwszy "tańczył" na linii bramkowej broniąc rzuty karne. Podnosił ciśnienie fanom, gdy z piłką przy nodze ruszał w rajdy poza pole karne. Podczas jednego z meczów pożyczył od jednego z kibiców parasol i stojąc w bramce, chronił się pod nim przed ulewnym deszczem. Na ekscentryczną, skomplikowaną osobowość Grobbelaara z pewnością wpływ miały przeżycia w młodości, o których opowiedział theguardian.com. Urodzony w południowoafrykańskim Durbanie, ale wychowany w Rodezji (obecnie Zimbabwe) po skończeniu szkoły został zmobilizowany i wysłany na front wojny domowej przez 15 lat pustoszącej dzisiejsze Zimbabwe. Do dziś wzdryga się na pamięć o jednym z towarzyszy walk, który obcinał uszy swoim ofiarom. - Trzymał je w słoikach, których miał naprawdę wiele. W wojnie ucierpiała jego rodzina, więc chciał zemsty - relacjonował Grobbelaar. Były bramkarz Liverpoolu wyznał, że nie tylko był świadkiem okrucieństw wojny, ale sam brał w nich udział. Zabijał ludzi. - Nie potrafię powiedzieć, ilu ludzi zabiłem - uciął, ale przyznał, że ma na rękach krew wielu ofiar. - Tak. Właśnie z tego powodu zawsze żyję dniem dzisiejszym. Mogę jedynie przeprosić za przeszłość. Nie jestem w stanie jej zmienić - przekonywał. Wyjaśniając, jak traumatycznym przeżyciem była wojna domowa, Grobbelaar opowiedział, jak dwóch żołnierzy wybrało śmierć, bo po zakończonej służbie wydano im rozkaz walki przez kolejnych sześć miesięcy. - Zastrzelili się nawzajem w toalecie. Mieli tego dosyć - relacjonował były piłkarz. Grobbelaar twierdzi, że wybawieniem z traumatycznych przeżyć wojny była dla niego piłka nożna: - Ona trzymała mnie z dala od mrocznych wspomnień o wojnie. Mirosz