Tuż przed rozpoczęciem meczu z Liverpoolem kibice zebrani na Anfield gromkimi oklaskami przywitali trenera rywali - Stevena Gerrarda - byłego zawodnika i legendę "The Reds". Liverpool - Aston Villa. Przesądził jeden gol 41-letni szkoleniowiec zanotował niezłe wejście do Aston Villi - wygrał trzy z czterech pierwszych spotkań, przegrywając tylko z Manchesterem City. W sobotnie popołudnie przyszedł czas na kolejny trudny test. Jego podopieczni radzili sobie nieźle, przeciwstawiając się rozpędzonemu rywalowi. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem, choć tuż przed przerwą formę bramkarza sprawdził Mohamed Salah. Emiliano Martinez spisał się jednak bez zarzutu. Podobnie jak po przerwie, gdy obronił uderzenie Virgila van Dijka. W 65. minucie Argentyńczyk nie miał już jednak nic do powiedzenia. Pokonał go wówczas Salah, wykorzystując rzut karny, który sam wywalczył. Dzięki jego bramce ekipa Juergena Kloppa zanotowała skromne zwycięstwo. Arsenal znokautował Southampton. Bednarek i spółka bez szans W meczu Arsenal - Southampton już po 27. minutach stało się jasne, że gospodarze zainkasują trzy punkty. Najpierw Alexander Lacazette wykorzystał dogranie Bukayo Saki, a następnie Wilfredo Caballero pokonał Martin Odegaard, do którego nie zdążył doskoczyć Bednarek.Po przerwie gola na 3-0 strzelił Gabriel, ustanawiając wynik meczu. Piłkarze Chelsea pokonali Leeds Mecz Chelsea - Leeds United był naznaczony przez... rzuty karne. To za sprawą "jedenastki" goście niespodziewanie objęli prowadzenie. Z 11 metrów nie pomylił się Raphinha.Później do głosu doszła Chelsea - jeszcze przed przerwą do wyrównania doprowadził Mason Mount, a po przerwie Jorginho wykorzystał rzut karny, dając "The Blues" prowadzenie.Chwilę później na boisku zameldował się Mateusz Klich. Następnym zawodnikiem, którego wpuścił z ławki trener Marcelo Bielsa, był Joe Gelhardt. Zastąpił on strzelca gola - Raphinhę... i sam po minucie trafił do siatki! Później dał o sobie znać także Klich - na swoje nieszczęście. W doliczonym czasie gry Polak sprokurował rzut karny, odgwizdany po analizie VAR. Piłkę "na wapnie" znów ostawił Jorginho i ponownie nie pomylił się, zapewniając zwycięstwo Chelsea.