Jak donosi "Daily Mirror", w minionym tygodniu władze angielskiej piłki rozmawiały na temat przyszłości rozgrywek. Poważnie potraktowany został pomysł dokończenia sezonu przy pustych trybunach. Jego realizacja pozwoliłoby to w pełni wywiązać się z kontraktów z nadawcami telewizyjnymi, a tym samym uzyskać całą kwotę wynikającą z praw do transmisji spotkań. To z kolei znacznie wspomogłoby budżety poszczególnych klubów, które po pandemii koronawirusa mogą borykać się ze sporymi problemami finansowymi. Jak wynika z szacunków firmy audytorskiej KPMG, definitywne zakończenie sezonu piłkarskiego w pięciu największych ligach Europy będzie oznaczało straty od 3,4 do 3,95 mld euro. Włodarze Premier League nie chcą do tego dopuścić. Podczas debaty mieli nawet opracować plan kontynuowania ligowych zmagań bez udziału kibiców. Rozgrywki miałyby zostać wznowione na początku maja. Piłkarze jednak mówią stanowcze nie, mając ku temu kilka powodów, i są gotowi do radykalnych działań. Zawodnicy przede wszystkim chcą troszczyć się o siebie i swoich najbliższych. Mają także świadomość, że o ich zdrowie w czasie boiskowej rywalizacji musiałby zadbać personel medyczny, wyposażony w karetkę, a w tym momencie jest on zaangażowany w walkę z pandemią. Dodatkowo w grę wchodzi aspekt lojalności i atmosfery na stadionie. Piłkarze uważają, że nie powinni wychodzić na murawę, podczas gdy ich wierni fani muszą pozostać w domach. Zawodnicy przekazali swoje wątpliwości władzom brytyjskiego futbolu za pośrednictwem PFA (Stowarzyszenia Zawodowych Piłkarzy). - Mają obawy i jest to zrozumiałe. Gra przy pustych trybunach nie jest preferowaną przez nas opcją, ale w tym momencie trzeba rozważać każdą możliwość - mówi dyrektor wykonawczy PFA Gordon Talyor. Na chwilę obecną rozgrywki Premier League są zawieszone co najmniej do 30 kwietnia. Kiedy piłkarze wrócą do gry? Nie wiadomo. Wszystko zależy od rozwoju pandemii koronawirusa, która w Wielkiej Brytanii doprowadziła już do śmierci 335 osób. TB Obecna tabela Premier League - kliknij!